Takich kamieni nie widziałem jak jeździłem w Republice Południowej Afryki - wypowiedzi po meczu w Grudziądzu

W lany poniedziałek żużlowcy GTŻ-u Grudziądz wygrali ze Startem Gniezno 53:37. Już na początku zawodów gospodarze wyszli na prowadzenie, którego nie oddali do końca. Poniżej prezentujemy wypowiedzi trenerów oraz zawodników obu ekip zebrane tuż po zakończeniu spotkania.

Maciej Oszuścik
Maciej Oszuścik

Fotorelacja z Grudziądza - foto.sportowefakty.pl

Mirosław Kowalik (trener Startu): Porażka była wliczona w dzisiejszy scenariusz. Jednak przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo. Peter Ljung miał być naszym wzmocnieniem jednak okazało się, że jest on jeszcze troszkę za świeży. To były jego pierwsze zawody, więc można go w ten sposób wytłumaczyć. Nie da się wygrać zawodów praktycznie jednym zawodnikiem, bo tylko Krzysiek Jabłoński stanął na wysokości zadania, a reszta bardzo słabo. Jedziemy dalej, przecież to początek sezonu. Wiadomo, że Grudziądz był bardzo zdeterminowany i również chciał wygrać. To nie jest dla nas koniec. Na pewno brakowało punktów, które mógł zdobyć Mariusz Puszakowski, który ma najprawdopodobniej złamaną łopatkę. Będziemy dokonywać kolejnych roszad w składzie. Mam nadzieję, że Ljung przyjedzie do nas na treningi i pozna nasz tor.

Mariusz Puszakowski (Start Gniezno): Było ciasno. Zawodnik gospodarzy pojechał ze mną do końca i uderzyłem w bandę. Upadłem tak niefortunnie, że w tej chwili nie wiem co jest. Obojczyk wygląda na cały, ale czuje silny ból łopatki i zatyka mnie w klatce piersiowej. Tor był dzisiaj troszkę pod koło. Pierwszy mój start to takie koty za płoty, czyli podpatrywanie. Drugi bieg całkiem udany, no i szkoda, że zakończył się on upadkiem. Trzeci bieg to ból, ledwo co jechałem i po zawodach miałem. Trudno gdybać czy była szansa na wygraną, ale gdybym jechał do końca sprawny to myślę, że jeszcze parę oczek bym ukuł. Startując przeciwko swoim byłym kolegom nie czuje się inaczej. To jest moja praca. Jadę w każdym meczu najlepiej jak potrafię. Chciałem podziękować miejscowym kibicom za miłe przyjęcie. Parę dobrych lat tu jeździłem i widać, że kibice pamiętają co zrobiłem dla klubu i chciałem im się odwdzięczyć dobrą jazdą, ale jak widać nie dane mi było. Jeszcze raz bardzo im dziękuję za takie przyjęcie.

Marcel Kajzer (Start Gniezno): Nie pojechałem tak jak bym sobie tego życzył. W pierwszym wyścigu Artur Mroczka wygrał ze mną zdecydowanie, więc przed następnym biegiem zrobiłem troszkę korektę z ustawieniami. Niestety w złą stronę i było jeszcze gorzej. Później miałem troszkę przerwy, gdyż miałem jechać z czwartego pola i powiedziałem trenerowi, żeby za mnie może lepiej pojechał Filip Sitera. Miałem bardzo dużą przerwę i w tym czasie tor się zmienił diametralnie. Porobiły się duże koleiny. Moje błędne ustawienia sprawiły to, że walczyłem tylko i wyłącznie ze swoim motocyklem, by się na nim utrzymać. Była szansa na wygraną, jednak popełniliśmy parę błędów, min. moje błędne ustawienie motocykli. Z meczu na mecz powinno być coraz lepiej.

Krzysztof Jabłoński (Start Gniezno): Nie o to mi chodzi, żebym liderował i zdobywał jak najwięcej punktów. Wolałbym, żeby drużyna podciągnęła się trochę i żebyśmy stawiali większy opór na wyjazdach. Mam nadzieję, że rozwiążemy kilka problemów i zaczniemy u siebie wygrywać. Przeciwnik był wymagający. Troszkę zmylił nas dzisiaj ten tor. Dosypywanie nawierzchni na początku sezonu to moim zdaniem trochę poroniony pomysł i niebezpieczny jeśli chodzi o zawodników. Może być to atutem dla gospodarzy, bo każdy kto tutaj będzie przyjeżdżał to się pogubi. Takich kamieni to nie widziałem jak jeździłem w Republice Południowej Afryki. Nie jestem zadowolony do końca, ponieważ na dwa ostatnie wyścigi powinienem zmienić motocykle. Troszkę mi się przysnęło po koniec. Trzy punkty w dwóch ostatnich biegach to jest dla mnie za mało.

Robert Kempiński (trener GTŻ-u): Nie chciałbym nikogo wyróżniać, wszyscy pojechali na swoim poziomie. W nagrodę pojechali ci co w Daugavpils pojechali mało wiele. Jestem bardzo zadowolony. Na początku widać było, że zawodnicy troszkę się pogubili. Na początku było troszkę twardo, później jakby nawierzchnia pęczniała, ale nasi zawodnicy poradzili sobie z tym. Schlein w swoim upadku mocno się poobijał, ale myślę, że będzie dobrze. Najbliższy mecz mamy w Rzeszowie i musimy przemyśleć jeszcze na treningach co i jak.

Krzysztof Słaboń (Start Gniezno): Nowa nawierzchnia toru była jednakowa dla wszystkich i nie można zwalać winy na tor. Ze swojej postawy nie jestem zadowolony, szczególnie z czwartego i piątego biegu kiedy to przyjeżdżałem do mety ostatni. Szczególnie, że jechałem jako Złota Rezerwa Taktyczna. Patrząc na zdobycze punktowe naszych zawodników, widać, że nie wszyscy pojechali na swoim poziomie. Trzeba w końcu zacząć wygrywać spotkania

Matej Ferjan (GTŻ Grudziądz): Jestem zadowolony ze swojego występu poza pierwszym biegiem. Źle się spasowałem, może ktoś troszkę mnie dotknął, pogubiłem i znalazłem się na ostatnim miejscu. Walczyłem, ale się nie udało. Zrobiłem kilka zmian w ustawieniu motocykla. Skoncentrowałem się lepiej na rozegraniu startu i pierwszego łuku. Po dobrym starcie lżej zdobywać punkty. W ostatnim wyścigu było trochę niebezpiecznie. Zamknąłem oczy, ale bardzo dobrze, że się udało, a koledzy zachowali się fair. Jestem szczęśliwy, że drużyna wygrała. Startowałem w tym klubie 10 lat temu, ale już trochę nie pamiętam jak tu było, pamięta się tylko dziewczyny, tego się nie zapomina. (śmiech)

Grzegorz Knapp (GTŻ Grudziądz): Przygotowywaliśmy się praktycznie cały tydzień do tego meczu. Dużo trenowaliśmy, próbowaliśmy motocykle, żeby spasować się z tą nawierzchnią. Dobrze, że zdecydowanie wygraliśmy. Jeśli chodzi o moją postawę to nie było źle. W drugim moim starcie byłem za słaby na starcie, bo troszkę zmieniły się warunki. Później poprawiłem motocykl i było lepiej. Myślę, że nieźle było dzisiaj i już nie będę musiał walczyć na treningach, bo to się mija z celem troszeczkę. Można powiedzieć, że każdy mecz będzie ciężki.

Artur Mroczka (GTŻ Grudziądz): Dwa biegi wygrałem i później trafiłem na pole, gdzie ciężko było wyjechać ze startu, bo było mokro i się ślizgałem. Później z trzeciego pola było tak samo. Nie jestem zbytnio zadowolony, bo liczyłem na więcej zwłaszcza po tym co na początku pokazałem. Mogłem zdobyć więcej punktów. Trener tak wytłumaczył, że nie jadę, bo dałem ciała w dwóch ostatnich biegach, ale Woelbert zdobywał po jednym punkcie i raz wygrał i wydaje mi się to troszkę niesprawiedliwe, ale to jest decyzja trenera i ją szanuję. Jestem zadowolony z wyniku drużyny i zobaczymy jak będzie w rewanżu w Gnieźnie. W Rzeszowie czeka nas ciężki mecz, tym bardziej, że Schlein się troszkę poobijał i zobaczymy jak to będzie.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×