Torunianie w niedzielę muszą pokonać MRGARDEN GKM Grudziądz, by uniknąć ostatniego miejsca w tabeli po rundzie zasadniczej PGE Ekstraligi (zakładając, że ROW Rybnik przegra na wyjeździe z Fogo Unią Leszno). Jeśli jednak grudziądzanie triumfują na Motoarenie, Anioły pożegnają się z najwyższą klasą rozgrywek w Polsce. Przed arcyważnym spotkaniem dla Get Well Toruń spokój zachowuje Jacek Frątczak.
- Akurat kujawsko-pomorskie derby są mi obce, ale oczywiście atmosferę derbów doskonale znam, przerabiałem ją kilkadziesiąt razy w derbach Ziemi Lubuskiej. Pamiętam derby toruńsko-bydgoskie, które elektryzowały społeczność żużlową w całej Polsce. Teraz podchodzę do tego tematu spokojnie. To spotkanie będzie absolutnie kluczowe i mam nadzieję, że w końcu uda nam się wygrać. Od jakiegoś czasu czegoś nam brakuje - jak nie Adriana Miedzińskiego, to później Pawła Przedpełskiego. Ale mam nadzieję, że zakończymy z przytupem ten sezon i damy wreszcie kibicom powód do radości, bo im się on należy - powiedział menedżer toruńskiego klubu, cytowany przez "Nowości".
W niedzielę nie powinno być powtórki ze spóźnieniem Michaela Jepsena Jensena, który w sobotę rywalizował w Grand Prix Challenge w Togliatti. Przypomnijmy, że Duńczyk przed spotkaniem z Włókniarzem Vitroszlif CrossFit Częstochowa zapomniał paszportu, przez co nie został wpuszczony na pokład samolotu. Gdyby nie szybka akcja działaczy Get Well, którzy wynajęli prywatny samolot i sprowadzili Jensena do Polski, 25-latek mógłby nie pojechać w tym meczu.
- Michael ląduje w Warszawie o godzinie 11.50. Nie powinien mieć więc już takich przygód, jak przed spotkaniem z Włókniarzem. Na pewno to, że wpadł na ostatnią chwilę miało też wpływ na wynik. To on miał jechać na próbie toru, bo nie trenował w piątek na Motoarenie. Wtedy zamiast skoncentrować się na meczu, człowiek był cały czas "na telefonie", czy Duńczyk zdąży, czy nie. To nie była komfortowa sytuacja. Takie rzeczy się zdarzają, ale trzeba przyznać, że wina leżała po stronie zawodnika. Pojechał na zawody zagraniczne bez dokumentów, zabrakło trochę profesjonalizmu - wytłumaczył Frątczak.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody