Oficjalnie: Mistrz świata zakończył sezon, czeka na operację i zapowiada powrót na tor. "Wrócę!"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Greg Hancock.
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Greg Hancock.

Greg Hancock zakończył starty w obecnym sezonie. Czterokrotny indywidualny mistrz świata poinformował, że musi poddać się operacji kontuzjowanego barku i w tym roku nie pojawi się już więcej na torze.

Kłopoty zdrowotne Grega Hancocka rozpoczęły się w tygodniu poprzedzającym turniej Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff, który odbył się 22 lipca. Amerykanin spadł ze schodów w europejskiej bazie w Szwecji, wskutek czego wypadł mu bark. Pomimo tego zawodnik przystąpił do zawodów w Walii, ale już w pierwszym biegu zjechał z toru i wycofał się z dalszej jazdy. Od tamtej pory nie wsiadł na motocykl, opuszczając m.in. GP Szwecji w Malilli. Liczył, że po rehabilitacji zdoła wrócić na końcówkę sezonu.

47-latek przyznaje, że taki scenariusz okazał się niemożliwy i że nie mógł podjąć innej decyzji, jak tę o zakończeniu startów w tym roku. - Na pewno nie tak chciałem zakończyć ten sezon, ale czasami trzeba posłuchać swojego ciała i podjąć rozsądną decyzję. Teraz skupiam się na tym, aby jak najszybciej wyleczyć bark, ciężko pracować podczas rehabilitacji, tak aby być zdrowym na sto procent i móc przygotować się do kolejnego sezonu. Oczywiście jestem zdruzgotany, że tak się to kończy, ale jest to tak samo konieczne, jak i frustrujące.

Kontuzjowany bark Hancocka wymaga operacji i dlatego ewentualne starty w końcowej fazie obecnego sezonu są niemożliwe. - Od Cardiff ciężko pracowałem, aby wzmocnić i ustabilizować mój bark, ale prawda jest taka, że jedynym sposobem, aby go w pełni wyleczyć, jest operacja. Miałem dużo zabiegów i nadzieję, że dokończę jeszcze ten sezon. W weekend bark wypadł jednak jeszcze raz i było jasne, że powrót na motocykl byłby niewskazany i niebezpieczny. Nie mogę narażać innych na niebezpieczeństwo - przyznał Kalifornijczyk.

Zakończenie startów przez Hancocka oznacza, że Get Well Toruń i Piraterna Motala będą musiały radzić sobie bez niego w ostatnich meczach tego sezonu. Nie wystąpi on też w pozostałych turniejach Grand Prix. - Opuszczenie połowy sezonu w GP jest bardzo rozczarowujące. Tak samo żałuję, że nie mogłem pomóc osiągnąć lepszych wyników drużynom z Torunia i Motali. Trudno jest być na uboczu, gdy wiesz, że twoje ekipy cię potrzebują. Starałem się pomagać, jak tylko mogłem, ale nie na torze, a poza nim - powiedział.

ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca komisarza toru

- Muszę ogromnie podziękować wszystkim fanom za wsparcie i miłe wiadomości w ciągu ostatnich kilku tygodni. Dziękuję także moim klubom i sponsorom, którzy byli niesamowici - wyznał Greg Hancock i już zapowiedział: - Wrócę!

Czterokrotny złoty medalista IMŚ zajmuje 13. miejsce w klasyfikacji Grand Prix z dorobkiem 45 punktów. Jeśli Amerykanin zdecyduje się dalej startować w cyklu, będzie poważnym kandydatem do otrzymania stałej dzikiej karty na 2018 rok. W PGE Ekstralidze w barwach Get Well w 10 meczach osiągnął średnią 2,240, natomiast w Elitserien dla zespołu z Motali także w 10 meczach jego wynik to 2,000.

Źródło artykułu: