Dlaczego przyszłość Craiga Cooka jest tak mocno zależna od wyniku Patryka Dudka w tegorocznym cyklu Grand Prix? Wszystko przez wyniki GP Challenge w Togliatti. Polak w zawodach uplasował się na trzeciej pozycji, z kolei Brytyjczyk był czwarty. Jeśli więc żużlowiec reprezentujący w Polsce Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra w tym sezonie zajmie miejsce w czołowej ósemce generalnej klasyfikacji, Cook stanie się pełnoprawnym uczestnikiem przyszłorocznej edycji rozgrywek o mistrzostwo świata.
- Po zawodach w Togliatti nie mogłem usnąć. Leżałem w łóżku do trzeciej w nocy i myślałem o tym, co się musi wydarzyć, bym w przyszłym roku pojechał w Grand Prix. To było ekscytujące. Wiem, że Patryk Dudek musi ukończyć tegoroczne zmagania w czołowej ósemce, by mój plan stał się faktem. Zamówiłem już bluzę i czapkę Patryka Dudka. Będę mu dopingował w sobotnie wieczory, gdy będą odbywały się turnieje Grand Prix. Dudek powinien utrzymać się w cyklu, ale to jest żużel - wiele się może wydarzyć - przyznał Cook, cytowany przez speedwaygp.com.
Brytyjczyk myślami jest już przy sezonie 2018. 30-latek stawia sobie ambitne cele w przypadku stałego uczestnictwa w elitarnym cyklu. - Jazda w Grand Prix to świetne uczucie, ale jeszcze lepsze jest wywalczenie mistrzostwa świata. To mój cel, bo rywalizacja w cyklu bez takiego nastawienia nie ma sensu. Ustaliłem już plan treningowy przed przyszłym sezonem. Wiem, ile muszę zrzucić kilogramów. Moi mechanicy też są już gotowi na to wyzwanie. Już nie mogę się doczekać przyszłego roku. Jeśli dostanę się do Grand Prix, nie będę po prostu "numerkiem" - powiedział Cook.
ZOBACZ WIDEO Artur Siódmiak wielkim fanem żużla (WIDEO)