Wiemy, że tego żużlowca chciałyby ściągnąć zespoły z Zielonej Góry i Częstochowy. - Telefon jest cały czerwony, ale tylko ze względu na etui - żartuje Kacper Woryna. 21-latek został zapytany również o to, czy podtrzymuje decyzję o pozostaniu w ROW-ie Rybnik na kolejny sezon. Odparł na to tajemniczo: - Na tym skończymy (rozmowę).
Rybniczanin w sobotę wspólnie z Maksymem Drabikiem, Bartoszem Smektałą i Dominikiem Kuberą sięgnął po pierwsze miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Świata Juniorów.
Woryna długo po zakończeniu zawodów wspólnie cieszył się ze swoimi najbliższymi osobami. - Te złoto smakuje podwójnie, bo zdobyłem je u siebie, w Rybniku. Wszyscy kibice na to liczyli. Nie dość, że miałem debiut w tych zawodach, to jeszcze udało się stanąć na najwyższym stopniu podium. Chwała kolegom, bo stanęli na wysokości zadania. Klasa światowa po prostu - dodał.
Po 8. biegu Woryna miał po wyścigu wiele pretensji do sędziego. - Na początku ciężko było się dopasować, bo nie wiadomo było od czego zacząć. Mieliśmy na początku problemy. Z każdym biegiem ten tor był dla nas jednak lepszy. W swoim drugim starcie miałem pretensje do sędziego, bo nie widział, że Duńczyka stanął w miejscu, w poprzek i nie miałem żadnej ucieczki. Na szczęście udało mi się opanować motocykl. Amatorka po prostu - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Giemza: To kolejny krok w stronę Dakaru
Lubi trochę się droczyć z żurnalistami co wszystko łykają.