- Dla mnie plan minimum na pierwszy mecz finałowy to uzyskanie powyżej 42 punktów. Tak bym to określił. Uważam, że wywalczenie takiego rezultatu sprawi, iż łatwiej będzie się walczyło w Gnieźnie - przyznał Rafael Wojciechowski.
Fakt, że HAWA Start Gniezno posiada plan minimum, nie oznacza, że nie będzie celować w zwycięstwo. Czerwono-czarni mają jednak świadomość tego, że lublinianie na domowym torze są bardzo mocną drużyną. - Oczywiście pojedziemy do Lublina po to, by sprawić niespodziankę. Będziemy chcieli wywieźć stamtąd zwycięstwo, jednak zdaje sobie sprawę z tego, że to będzie bardzo trudne zadanie - dodał menadżer drużyny z Grodu Lecha.
W trakcie rundy zasadniczej gnieźnianie zanotowali w Lublinie minimalną porażkę 44:46. Później rozgromili Koziołki na domowym torze aż 57:33. To już jest jednak historia. Mało kto wierzy, że ten drugi rezultat mógłby się powtórzyć.
- Przed nami dwa zupełnie nowe mecze. Nie można już patrzeć na rundę zasadniczą, bo wtedy zaskoczyliśmy lublinian u siebie. Teraz już tak proste to nie będzie. Spodziewam się bardzo trudnej przeprawy i walki do ostatniego biegu. Mam jednak nadzieję, że 17 września, po ostatnim wyścigu, będziemy świętować awans do I ligi - podsumował Rafael Wojciechowski.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody dla PGE Ekstraligi i Nice 1.LŻ