Menedżer Get Well Toruń przyznał, że w ostatnim czasie otrzymywał wiele pytań od toruńskich kibiców. Fani byli zatroskani losem klubu w obliczu przedłużającej się sprawy Grigorija Łaguty. - Zwłaszcza w mediach społecznościowych byłem zaczepiany w tej sprawie bardzo często. Wszystkim odpowiadałem, że jestem spokojny i życzyłem im tego samego. Nerwy były od początku kompletnie niepotrzebne. Żadnego kamienia na sercu ani duszy na ramieniu nie miałem. Byłem pewny, że uczciwość w sporcie powinna na samym końcu i tak zwyciężyć. Czekamy teraz na decyzję ze strony Ekstraligi i bierzemy się do pracy - mówi nam menedżer toruńskiego klubu.
Frątczak ostatnie tygodnie poświęcił na stworzenie planu przygotowań pod kątem meczów barażowych. Get Well na własny tor wróci już w przyszłym tygodniu. - Przyszły tydzień traktujemy bardziej w kategoriach rozruszania kości. Musimy w najbliższym czasie regularnie eksploatować tor, żeby później nie było zaskoczenia nawierzchnią - tłumaczy menedżer.
Get Well Toruń wystąpił ostatnio o organizację finału DMPJ. Jak się okazuje, nie był to przypadek. Te zawody odbędą się w Toruniu 26 września. - Dla mnie to nie tylko element przygotowań formacji juniorskiej. Chodzi też o odpowiedni serwis toru. Nie można tego tematu załatwić lepiej niż poprzez jazdę - podkreśla Frątczak.
Wiadomo, że w tygodniu poprzedzającym mecze barażowe Get Well zamierza trenować trzy razy. - Będziemy jeździć w czwartek, piątek i sobotę. Drugi dzień będzie w dalszym ciągu próbą generalną, a trzecia sesja będzie przeznaczona dla tych, którzy będą chcieli jeszcze coś sprawdzić. Na treningach znowu nie zabraknie ostrego ścigania i gości z zewnątrz. Jestem po słowie z kilkoma świetnymi zawodnikami, którzy chcą się sprawdzić na Motoarenie - podsumowuje Frątczak.
ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego