Przed biegami nominowanymi doszło do upadku Przemysława Pawlickiego. Kapitan Cash Broker Stali Gorzów starł się z Jasonem Doylem na prostej przeciwległej na trzecim okrążeniu. Zawodnika gospodarzy delikatnie podrzuciło, a na wejściu w łuk upadł. Wszystko to działo się w momencie, gdy na podwójnym prowadzeniu jechali żużlowcy Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra, dlatego też pojawiły się opinie, że było to niesportowe zachowanie wychowanka Unii Leszno.
- Było ostro, Jason go trochę dociskał do bandy, ale to, co potem Pawlicki zrobił na wejściu w łuk, to nie było sportowe zagranie. Gdyby pojechał normalnie, to byśmy wygrali ten wyścig podwójnie. Zrobił to dla swojej drużyny. Gdyby nie to, inaczej by się ten mecz potoczył, bo zrobiłaby się różnica już tylko sześciu punktów przed biegami nominowanymi - stwierdził Marek Cieślak.
Trener drużyny z Zielonej Góry robił co mógł, żeby w jakiś sposób ratować wynik. Żaden z jego żużlowców nie jechał jednak równo przez całe spotkanie, bo nawet Doyle miał słabszą końcówkę. - Mieliśmy za mało zawodników, którzy zdobywali punkty. Juniorów mamy, jakich mamy. Piotrek też nie mógł nic zrobić. Thorssell pojechał dwa razy i właściwie to tyle. Jarek coś pojechał, Patryk również. Próbowaliśmy wszystkich możliwości, ale gospodarze byli mocni. Nie będziemy rozpaczać i w meczu u siebie trzeba pojechać najlepiej jak potrafimy i zawalczyć o wszystko - powiedział szkoleniowiec.
Najbardziej zaskoczyła słaba postawa Piotra Protasiewicza. Kapitan Falubazu zdobył zaledwie dwa punkty, a w wyścigu nominowanym pojechał tylko dlatego, że nie było innego wyjścia. - Było trochę szukania. Tor na Grand Prix był inny i jeździło się na innych przełożeniach, a w tym spotkaniu nie zdawało to egzaminu. Piotr był zagubiony całkowicie i nie chciałbym tego nawet komentować. Właściwie to nic nie pojechał - zakończył Cieślak.
ZOBACZ WIDEO Upadek Drabika i piękne zwycięstwo Smektały. Zobacz skrót 2. finału IMŚJ w Guestrow [ZDJĘCIA ELEVEN EXTRA]
Oj, braciszkowie, nie tędy droga do medali!