Mecz pomiędzy HAWĄ Startem Gniezno a Speed Car Motorem Lublin (53:36) przebiegał w świetnej atmosferze. Sympatycy obu ekip nieustannie wspierali swoich ulubieńców, a organizatorzy zadbali o odpowiednią otoczkę. Nie zabrakło materiałów pirotechnicznych i wspólnego świętowania zawodników z fanami. Po części oficjalnej, przeznaczonej dla kibiców, zaczęło się celebrowanie awansu w budynkach klubowych.
Ten element fety był już dedykowany tylko działaczom i osobom związanym z klubem. Niestety, radość po awansie zakłóciła awantura. Godzinę przed północą miał miejsce incydent, o którym zawiadomiona została policja. - Incydent nie jest związany z imprezą masową (meczem żużlowym - dop. red.). Zgłoszenie otrzymaliśmy bardzo późno, a do samego zdarzenia miało dojść w okolicach godziny 23 - mówi Anna Osińska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gnieźnie.
Według naszych ustaleń, w trakcie świętowania awansu miało dojść do rękoczynów. W bójkę zaangażowało się kilka osób. Rzecznik prasowy gnieźnieńskiej policji potwierdza, że została naruszona nietykalność cielesna. To jednak nie wszystko. - Doszło do naruszenia nietykalności cielesnej i niszczenia cudzej rzeczy - jednego pana przez drugiego. To mogę potwierdzić. Oficjalnie otrzymaliśmy takie zgłoszenie - podsumowuje Osińska.
Aktualizacja (godz. 18:45):
Jak poinformował nas Rafael Wojciechowski (menadżer Startu Gniezno), feta po awansie trwała przy trybunie i była dedykowana wszystkim chętnym - nie tylko działaczom i osobom związanych z klubem. Jakiś czas po zawodach przybyli na nią również kibice. Przedstawiciel gnieźnieńskiego klubu relacjonuje też, że do incydentu doszło w okolicy bramy wjazdowej, a agresorami miały być przypadkowe osoby - niezwiązane z GTM Startem.
ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego
PS. Jak boli to posmaruj gęsim Czytaj całość