Mistrz torów czasowych nie dał rady w Sztokholmie. "Przypadek decydował na tym torze"

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjeciu: Maciej Janowski przygotowujący się do wyjazdu na tor
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjeciu: Maciej Janowski przygotowujący się do wyjazdu na tor

Maciejowi Janowskiemu zabrakło jednego punktu, by awansować do półfinałów Grand Prix w Sztokholmie. Polakowi skomplikowała się walka o jeden z medali IMŚ w tym sezonie. Specjalista od torów czasowych narzekał tym razem na stan nawierzchni.

W tym artykule dowiesz się o:

Maciej Janowski w tym sezonie brylował na torach czasowych. Był drugi w Warszawie i wygrywał w Horsens i Cardiff. Nic dziwnego, że przed czwartym turniejem SGP na torze układanym pod konkretne zawody, Polak uchodził za jednego z faworytów. Janowskiemu w Sztokholmie nie poszło najlepiej. Rozpoczął co prawda dobrze, bo wygrał drugi wyścig, ale później ani razu nie zameldował się już na pierwszym miejscu. Ostatecznie z siedmioma punktami był dziewiąty. - Niestety, zadecydował bezpośredni pojedynek z Matejem Zagarem. Strasznie ciężko jechało mi się na tym torze - nie krył przed kamerami Canal+ Maciej Janowski.

Żużlowiec, który wygrał w tym sezonie już dwa turnieje Grand Prix, szanse na awans do półfinału zaprzepaścił w ostatnim wyścigu serii zasadniczej, kiedy to wiózł do mety dwa punkty, ale wpadł w jedną z kolein i stracił drugie miejsce. - Jason Doyle trochę mocniej "wrzucił" motocykl na wejściu w wiraż. Mnie delikatnie pociągnęło. Mało brakowało, a przeleciałbym przez kierownicę - tłumaczył kluczową sytuację Janowski.

Tor ułożony na Friends Arenie w Sztokholmie był zdecydowanie najgorszy ze wszystkich czasowych nawierzchni w tym sezonie. Mijanki wynikały z reguły z błędów zawodników, a nie umiejętności najlepszych żużlowców świata. - Ciężko nam się ścigało na tym torze. Zawodnik, który jedzie z przodu może pilnować ścieżek. Pozostała trójka celuje, żeby nie trafić w te koleiny. Mniej ścigania, a więcej przypadku było na tej nawierzchni - podsumował Janowski.

Polak utrzymał pozycję na podium klasyfikacji generalnej cyklu, ale ma już tylko punkt przewagi nad Fredrikiem Lindgrenem. Walka o medale w końcówce sezonu zapowiada się pasjonująco. - Szkoda, że nie awansowałem do półfinałów, bo punkty są potrzebne - zakończył żużlowiec, który po siódmej rundzie był jeszcze liderem klasyfikacji SGP.

ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota zachęca do ratowania życia

Źródło artykułu: