Wybrzeże nie składa broni przed barażami. "Wcale nie ma przepaści między ligami"

Trzy punkty - tyle zabrakło Zdunek Wybrzeżu Gdańsk do awansu do PGE Ekstraligi. Tadeusz Zdunek wymienił kilka detali, które zadecydowały o porażce. Przed barażami nie składa jednak broni.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
zawodnicy z Gdańska i z Tarnowa WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: zawodnicy z Gdańska i z Tarnowa

Zdunek Wybrzeże Gdańsk przegrało dwumecz z Grupą Azoty Unią Tarnów 80:82. - Na pewno nie czujemy się gorsi od Unii, jednak okoliczności nam nie sprzyjały. Nie mogliśmy odjechać u nas całego meczu, dodatkowo od pierwszego biegu w Gdańsku byliśmy bez Oskara Fajfera. Gdyby on jechał, wygralibyśmy zdecydowanie wyżej. Dodatkowo w Tarnowie zawiedli Troy Batchelor i Mikkel Bech. To miała być nasza para uderzeniowa, a pojechali mocno poniżej oczekiwań - powiedział Tadeusz Zdunek.

Niezwykle ważny dla przebiegu całego dwumeczu był 9. bieg. Przy stanie 26:22 na tor upadł jadący na ostatniej pozycji Hubert Łęgowik. Mimo że na prowadzeniu jechał Anders Thomsen, Łęgowik po wstaniu z toru nie zszedł na murawę. W powtórce Thomsen przegrał start i walcząc o pierwsze miejsce upadł na tor. Zamiast 3:3 było 5:1 dla gospodarzy. Dwa punkty więcej dałyby gdańszczanom awans.

- Hubertowi Łęgowikowi zabrakło wyobraźni. Przegraliśmy 1:5 bieg, który zapewne skończyłby się remisem. Jak ktoś upada i widzi, że kolega prowadzi, to jego obowiązkiem jest zrobić wszystko, by zejść z toru. Na co on liczył? Że ktoś inny zostanie wykluczony, gdy upadł bez kontaktu? W powtórzonym biegu Thomsen się wywrócił i dojechał po punkt na bezdechu, mdlejąc po zjechaniu z toru - zauważył Zdunek.

Kontrowersji dostarczył też 11. bieg, gdzie jako rezerwa taktyczna pojechał bezbarwny tego dnia Troy Batchelor. Czy Mirosław Kowalik nie popełnił błędu? - A kto inny miał pojechać? Chcieliśmy na ostatnie dwa biegi zostawić Thomsena i Gomólskiego i nie było innego układu - podkreślił prezes klubu z Gdańska.

ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego

Właśnie Anders Thomsen oraz Kacper Gomólski pokazali w Tarnowie, że gdańszczanie muszą zrobić wszystko, by utrzymać ich w składzie. - Obaj jechali rewelacyjnie. Byli bardzo szybcy i z mojej perspektywy wykluczenie Gomólskiego w ostatnim biegu było problematyczne. Z naszej perspektywy był szybszy, a Jakub Jamróg się położył. Na temat ich przyszłości będziemy rozmawiali później, ale są duże szanse, że zostaną. Obaj są zadowoleni z pobytu w Wybrzeżu. Anders Thomsen ma dwuletni kontrakt i chcemy, by go spełnił. Dodatkowo to przecież my go wylansowaliśmy, daliśmy mu szanse i ma wobec nas lekkie zobowiązanie z tego tytułu. Nadal walczymy o awans, choć teraz mieliśmy dziury w składzie - stwierdził Tadeusz Zdunek.

Baraż, w którym gdańszczanie zmierzą z Get Well Toruń wydaje się być jednak niezwykle trudnym wyzwaniem dla gdańszczan. PGE Ekstraliga to przecież zupełnie inny świat. - Ja nie jestem takiego zdania. Spójrzmy na takiego Linusa Sundstroema, który przyszedł do Stali od nas i nie jest outsiderem, a u nas nie mógł się załapać do składu. Pomiędzy czołowymi zespołami Nice 1.LŻ i drużynami z dołu PGE Ekstraligi wcale nie ma przepaści. Wszystko zależy od zbiegu okoliczności, a duże znaczenie ma pogoda, co wpływa w dużym stopniu, szczególnie w tym okresie na zawody - podsumował prezes klubu z Gdańska.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Zdunek Wybrzeże jest w stanie nawiązać równorzędną walkę w barażach?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×