W niedzielę Fogo Unia świętowała mistrzostwo, ale już niebawem zacznie myśleć o nowym sezonie ligowym. Kluczowe rozważania dotyczyć będą składu na przyszły rok. Pojawiają się głosy, że klub powinien podziękować za dalszą współpracę Peterowi Kildemandowi. Duńczyk był najsłabszym ogniwem zespołu w finale z wrocławianami.
- Zgadzam się z tym, że Kildemanda należy wymienić. Drużynie po zdobyciu tytułu przyda się zresztą lekkie przewietrzenie. Odejść powinni Duńczycy, bo nie ma moim zdaniem sensu trzymać też dłużej Nickiego Pedersena - uważa były prezes klubu, Rufin Sokołowski.
Jego zdaniem, priorytetem powinno być przedłużenie kontraktów z kluczowymi zawodnikami. - W pierwszej kolejności rozmawiałbym z bohaterem finału, Piotrem Pawlickim, a później z Sajfutdinowem, Kołodziejem i Zengotą. Oni powinni zostać w drużynie - mówi.
Kto powinien wzmocnić Unię w miejsce Kildemanda? Sokołowski przyznaje, że ma swojego faworyta, Grega Hancocka. Amerykanin nie ma kontraktu na sezon 2018, ale rozmawia już ze swoim dotychczasowym pracodawcą z Torunia. - Mimo 46 lat na karku, postawiłbym właśnie na jego. Może nie wszyscy pamiętają, ale Amerykanin rozpoczynał przygodę z Ekstraligą w Lesznie i miło byłoby, gdyby na koniec kariery tu choć na jeden sezon wrócił. Byłby gwarantem dobrego wyniku punktowego, a kto wie, czy po ostatnim, gorszym sezonie, nie zszedłby nieco z ceny - mówi Sokołowski.
Nasz rozmówca wymienia także inne nazwiska, które powinny spodobać się leszczyńskim kibicom. - Jeśli nie Hancock, to może jeden z wychowanków? Możliwe, że ze Stali Gorzów udałoby się wyciągnąć Przemka Pawickiego lub Krzyśka Kasprzaka. Dobrze byłoby przy tym, gdyby klub z Leszna zainwestował w młodego, zagranicznego zawodnika. Gdyby na rolę rezerwowego zgodził się Brady Kurtz, byłoby to idealne rozwiązanie - kwituje Rufin Sokołowski.
ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego