A warto podkreślić, że odmiennych opinii w środowisku nie brakuje. Niektórzy twierdzą, że Get Well Toruń nie powinien budować zespołu wokół Amerykanina, który wcale nie jeździł w minionym sezonie olśniewająco, a poza tym zakończył go przedwcześnie z powodu kontuzji. - Dla mnie pozostawienie go w drużynie nie jest żadnym ryzykiem - mówi nam Jacek Frątczak.
Skąd u menedżera takie przekonanie co do Amerykanina? - Bardzo celnie na temat Grega wypowiedział się pan Ryszard Kowalski. To jest facet, który nie zejdzie poniżej pewnego poziomu dopóki będzie czynnym żużlowcem. A wynika to z prostej przyczyny. Jego największym atutem jest umiejętność przezwyciężania kryzysów sprzętowych. Pod tym względem jest doskonały. Jak nikt wie, czego potrzebuję - przekonuje Frątczak.
W Toruniu tłumaczą, że pod względem fizycznym Hancock będzie przygotowany idealnie. - Nie ma ryzyka, że coś pójdzie nie tak. Jeśli zawodnik przejdzie operację, to wszystko będzie w najlepszym porządku. A zamierza się jej poddać jeszcze we wrześniu. Chcę również dodać, że nasz spokój w jego sprawie to nie tylko efekt pozytywnej diagnozy, którą przedstawił sam zawodnik. Jego przypadek konsultowaliśmy również z lekarzami w Toruniu. Uraz jest w pełni wyleczalny i nie powinno być żadnych problemów z jego funkcjami motorycznymi w przyszłym roku - zapewnia Frątczak.
ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego