Jan Krzystyniak. Na pełnym gazie: Zengota będzie miał dylemat, jeśli zgłosi się Falubaz (felieton)

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Grzegorz Zengota przed zawodami
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Grzegorz Zengota przed zawodami

- Wyobrażam sobie, jaki dylemat będzie mieć Grzegorz Zengota, jeśli zgłosi się do niego Falubaz. W Unii Leszno czuje się świetnie, ale Zielona Góra to przecież jego dom - stwierdza Jan Krzystyniak.

Na pełnym gazie to cykl felietonów Jana Krzystyniaka, byłego żużlowca, trenera, ale i też cenionego eksperta.

***

Niektórzy twierdzą, że po zdobyciu mistrzostwa należy przebudować drużynę, by w nowych rozgrywkach nie zabrakło jej motywacji. W przypadku Unii Leszno potrzeby wielkich zmian jednak nie widzę. Na miejscu klubowych włodarzy, zatrzymałbym wszystkich z wyjątkiem Petera Kildemanda.

Większość zawodników, którzy przychodzą do Unii Leszno, czyni postępy i poprawia swoje wyniki. Duńczyk w Lesznie jest drugi rok, ale w jego przypadku jest niestety na odwrót. Jeździ coraz gorzej i Piotr Baron ma szczęście, że w play-offach równo punktowali mu pozostali zawodnicy. To, co prezentował Kildemand, to była po prostu katastrofa.

Wydaje się, że pozostali zawodnicy z chęcią zostaną w Lesznie. Znak zapytania postawić można jedynie przy Grzegorzu Zengocie. Już teraz słyszy się przecież w kuluarach, że zabiegać może o niego Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra. Wyobrażam sobie, jaki dylemat będzie mieć Grzesiek, jeśli takowa oferta rzeczywiście się pojawi.

Chyba niepotrzebnie martwiłem się o tego zawodnika, gdy na początku sezonu nie miał miejsca w składzie. Szybko potwierdził przecież swoją wartość, a w play-offach pokazał prawdziwą klasę. Unia mogła na niego liczyć i w kluczowym momencie zdobył punkty na wagę złota. Widać po Grześku, że w Lesznie jest mu bardzo dobrze. Zarówno klub, jak i kibice w pełni go akceptują i jego pozycja po tym sezonie jest mocniejsza, niż wcześniej.

ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota zachęca do ratowania życia

Z drugiej jednak strony, Zengota nie zapomniał przecież o swoich korzeniach. Zielona Góra jest jego domem i nadal tam mieszka. Nie warto teraz wracać do okoliczności, w jakich opuszczał Falubaz, ale myślę, że mostów za sobą nie spalił. Wyobrażam więc sobie, że jesienią, mając oferty z Leszna i Zielonej Góry, Grzegorz może mieć twardy orzech do zgryzienia.

Kibicuję temu chłopakowi i podpowiadać nie będę. Niech rozważy wszystkie za i przeciw i podejmie decyzję, z którą będzie czuł się najlepiej. Wiele dobrego w tym sporcie jest jeszcze przed nim.

Jan Krzystyniak

Źródło artykułu: