To właśnie w barwach Lwów przebojem wszedł on do najwyższej klasy rozgrywkowej w 2014 roku. Potem, na skutek kłopotów finansowych i ostatecznego bankructwa Włókniarza, przeniósł się do rzeszowskiej Stali. Tam też dłużej nie zagrzał miejsca i trafił do Fogo Unii Leszno. Nie spełnił jednak oczekiwań i nikt nie spodziewa się, aby został w drużynie mistrzów Polski na trzeci sezon z rzędu.
Niektórzy podejrzewali, że Duńczyk już dogadał się z Włókniarzem, ale nikt tego nawet nieoficjalnie nie potwierdza. - Do tej pory nie było między nami rozmów - skomentował dla nas Michał Świącik, prezes częstochowskiego klubu.
Okazja ku temu będzie już w piątek. Na ten dzień przy Olsztyńskiej zaplanowano Turniej o Puchar Prezydenta Miasta Częstochowa. Na liście startowej znalazły się nazwiska, które przewijały się już w kontekście Włókniarza, jak choćby Fredrik Lindgren, Mikkel Michelsen czy Tobiasz Musielak. Jest też Peter Kildemand. - Mamy w piątek turniej i spotkamy się z niektórymi zawodnikami - potwierdził Świącik. Przestrzegł jednak, że wyniki tych zawodów nie będą determinowały ich poczynań transferowych. - Nie traktujmy tego turnieju jako castingu. Wyniki nie będą miały dla nas znaczenia. Kto się zna na żużlu ten wie, że w ten sposób nie ocenia się przydatności zawodnika do drużyny. W materii budowy zespołu trzeba zachować spokój a nie wylewać dziecko z kąpielą.
Bezpośrednio jednak odniósł się do Duńczyka. Podając za przykłady Leona Madsena, Rune Holtę i Mateja Zagara stwierdził, że jego zdaniem w Częstochowie Kildemand mógłby otrzymać warunki umożliwiające mu powrót do wysokiej formy w polskiej PGE Ekstralidze. Wymieniona trójka, a zwłaszcza pierwszych dwóch, trafiła z dyspozycją. Według Świącika to efekt pracy klubu, który zapewnił im spokojne głowy. - Jeżeli zaistniałaby taka sytuacja to sądzę, że moglibyśmy pomóc Kildemandowi. Lecz żeby zrealizować cele, to obydwie strony muszą iść w jednym, tym samym kierunku - powiedział.
- Znam tego chłopaka, wiem, że jest bardzo ambitny. Moim zdaniem trafił do bardzo dobrego zespołu, ale zbyt naszpikowanego gwiazdami, które przyćmiły jego rozwój. Bardzo ważny jest aspekt psychologiczny. Cenię sobie drużynę z Leszna, trenera Barona, ale uważam, że nie jest to szczęśliwe miejsce dla Petera Kildemanda. Według mnie w Unii zablokowała go zbyt duża liczba topowych zawodników - kontynuował i przyznał, że jeśli Kildemand wyrazi taką chęć, to może z nim usiąść do rozmów.
ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego
Jo Czytaj całość