Stefan Smołka: 3 x derby Południa

Do pierwszego w historii żużlowego pojedynku wrocławsko-częstochowskiego w najwyższej lidze doszło w roku 1951. Oba kluby znalazły się w pierwszej lidze nie tyle w efekcie sportowego awansu, co wskutek zmian organizacyjnych. Otóż po sezonie 1950 zmieniono reguły gry. Utworzono tzw. ligę zrzeszeniową, w której branżę dziewiarską przyznano Częstochowie, natomiast zrzeszenie Spójnia znalazło swoją siedzibę we Wrocławiu.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie znaczy to, że w stolicy Dolnego Śląska czy pod Jasną Górą wcześniej nic się nie działo, jeśli chodzi o motocyklowe ściganie. Wprost przeciwnie, oba ośrodki należą do pionierskich po II wojnie. Siłą rzeczy nieco później organizacyjne ramy sekcji sportowych zmontowane zostały we Wrocławiu, a to dlatego, że Festug Breslau został zdobyty później niż choćby fuehrer-ludobójca Adolf Hitler wysadził się w luft, później nawet niż padł Berlin, a tylko dwa dni wcześniej niż oficjalnie podpisano kapitulację hitlerowskiej armii w dniu 8 maja 1945 roku. Prastary Wrocław - opuszczone, zrujnowane miasto-widmo trzeba było najpierw zasiedlić i przynajmniej dla podstawowych potrzeb życiowych odbudować. Dopiero potem przyszedł czas na potrzeby wyższego rzędu - kulturę i sport. Nikt nie zasypiał gruszek w popiele.

Już z roku 1946 pochodzą pierwsze wzmianki o próbach utworzenia nad Odrą klubu (Transportowiec), ale dopiero w 1950 roku wypłynęły aż dwa ośrodki: AZS Wrocław i Związkowiec. Zwłaszcza ten drugi okazał się silny kadrowo, na potwierdzenie czego wystarczą trzy nazwiska: Adolf Słaboń, Mieczysław Połukard i Edward Kupczyński. W omawianym 1951 roku tylko Słaboń pozostał w strukturach Związkowca, zresztą i on tylko do czasu, zaś dwaj pozostali tworzyli zręby pierwszoligowej Spójni. Do nich doszlusowano m.in.: Tadeusza Teodorowicza z Gdyni, Albina Tomczyszyna i Tadeusza Bosiackiego z Legnicy. To już była bardzo silna grupa. Kawał historii wrocławskiego speedway’a.

W Częstochowie na dobre zaczęło się wcześniej. Włókniarz powstał w 1950 roku, ale jako spadkobierca i kontynuator klubu o skrócie CTCiM (Częstochowskie Towarzystwo Cyklistów i Motorzystów) lokującego się historycznie w roku 1946. Najbardziej znanymi i zasłużonymi zawodnikami tej sekcji w pierwszych latach byli Waldemar Miechowski i Bogdan Laskowski, a od 1948 roku Marian Kaznowski i nieco później pozyskany z Rawicza Władysław Szulczewski oraz Julian Kuciak.

Co nagle to po diable. Niespodziewany we Wrocławiu i w Częstochowie awans do ekstraklasy żużlowej (II ligę 1950 wygrała Gwardia Bydgoszcz, co prawda na samym finiszu z Włókniarzem) zaskoczył słabo przygotowane do tego faktu kluby. W rezultacie oba zespoły okazały się najsłabszymi w lidze i zajęły dwa ostatnie miejsca w tabeli sezonu 1951, co jednak nic nie znaczyło złego poza bólem w sercu kibiców. Nikt bowiem z hermetycznej ligi zrzeszeń nie spadał i nikt do niej nie awansował. Trzeba jednak dodać, że w następnych trzech latach ligi zrzeszeniowej oba kluby odbiły się od dna, a Spójnia Wrocław nawet trzykrotnie znalazła się w strefie medalowej DMP (dwa razy - trzecia i raz - druga).

W I lidze dojdzie w najbliższą niedzielę (19 kwietnia) do ciekawego meczu w Rybniku, gdzie skonfrontują swe siły ROW i Unia Tarnów. Tradycje tych potyczek są dość skromne, a to z racji późniejszych narodzin tarnowskiego żużla, a także rozmijania się obu klubów w ligach. Awans do najwyższej klasy rozgrywek Unia z niezapomnianym Zygmuntem Pytko wywalczyła w roku 1959, idąc zresztą jak burza z otchłani trzeciej ligi.

Pierwszym w historii, inauguracyjnym meczem ekstraklasy żużlowej w Tarnowie było spotkanie ze sławnym już wtedy kilkukrotnym mistrzem ligi - zespołem ROW właśnie. Wygrały Jaskółki sensacyjnie, ale zasłużenie - dwoma punktami, przy wypełnionych po brzegi trybunach stadionu beniaminka. Rewanż w Rybniku był srogą zemstą górników (52:36). W KS ROW dominowali Joachim Maj, Józef Wieczorek, Marian Philipp, wchodzili młodzi Woryna i Wyglenda. Stanisław Tkocz był natomiast przez większość sezonu zawieszony za chęć nielegalnego przejścia do Rzeszowa, a potem do… Tarnowa. To mu się w końcu nie udało - dał sobie spokój i w Rybniku sięgnął po wielkie zdobycze indywidualne (dwa razy IMP) i zespołowe, a także w reprezentacji narodowej (dwa razy złoto DMŚ dla Polski). Jakież dziwne są koleje sportowych losów…

W II lidze też dojdzie do potyczki "południowców". W Krośnie KSM podejmuje Kolejarza Opole. Do pierwszego meczu drużyn z tych miast doszło w roku 1961, kiedy to nowopowstały opolski beniaminek przystąpił do drugoligowych zmagań. Krosno, z żużlową sekcją Legii już od roku 1957, znalazło się w czołówce drugoligowców, zaś Kolejarz z Opola wyraźnie odstawał - okazał się czerwoną latarnią II ligi sezonu’61. Pierwsze koty za płoty.

Jerzy Szczakiel jedyny Polak - IMŚ

Potrzeba było zaledwie 10 lat, by wychowanek opolskiego klubu - skromny Jerzy Szczakiel został u boku Andrzeja Wyglendy mistrzem świata w jeździe parami, a 12 lat, by stanąć - jako jedyny Polak - na najwyższym stopniu dla Indywidualnego Mistrza Świata. Początki bywają trudne. Młodzi żużlowcy zapominają zbyt często, iż buławę marszałkowską w plecaku nosi każdy.

Stefan Smołka

PS. Gdybym miał zabawić się w typowanie zwycięzców niedzielnych meczów, to we wszystkich trzech przypadkach stawiam na gości.

Źródło artykułu: