- Nie za bardzo mnie to interesuje - odpowiada Janusz Ślączka na pytanie o kolejkę chętnych po Jakuba Miśkowiaka. Trener Orła Łódź w rozmowie z oficjalną stroną klubową podkreśla, że chce zatrzymać w drużynie nie tylko utalentowanego juniora, ale także zdecydowanie bardziej doświadczonego Roberta. Przekonuje zresztą, że jego klub ma ręku odpowiednie argumenty. Jakie?
- Orzeł nie jeździ wprawdzie jeszcze w Ekstralidze, ale pod wieloma względami jest dla mnie klubem ekstraligowym - argumentuje szkoleniowiec. - Robert i Kuba wiele razy podkreślali, że świetnie czują się w Łodzi. Zawsze mieli tutaj wsparcie, zarówno w tych lepszych jak i gorszych chwilach. Takie rzeczy też mają znaczenie. Zagwarantować na dziś niczego nie możemy, ale głęboko wierzymy, że z z nami zostaną - dodaje Ślączka.
Roberta i Jakuba przekonać może również wizja drużyny, którą chce zbudować łódzki klub. Przyszły sezon dla Orła ma być wyjątkowy, bo zespół Witolda Skrzydlewskiego przeniesie się na nowy stadion. Za tym w ślad mają pójść odpowiednie ruchy kadrowe.
- Uważam, że jesteśmy na najlepszej drodze do zbudowania silnej drużyny - zdradza Ślączka. - Żużlowcy, którzy znaleźli się na szczycie naszej listy życzeń, chcą z nami rozmawiać i mają o klubie świetne zdanie. To dobrze wróży w rozmowach. Jestem optymistą - podsumowuje trener.
ZOBACZ WIDEO Mówienie o korupcji w sporcie żużlowym jest przedwczesne