Jan Krzystyniak: Pedersen nie powinien wracać do Grand Prix. Chce więcej zarobić

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Nicki Pedersen

Nicki Pedersen mocno zabiega o dziką kartę na cykl Grand Prix i z tego powodu odwiedził ostatnio Toruń. - Uważam, że Duńczyk chce w ten sposób podbić stawkę na rynku transferowym. Tu chodzi o pieniądze - mówi Jan Krzystyniak.

W tym artykule dowiesz się o:

Duński zawodnik przyleciał do Polski przy okazji turnieju Grand Prix na MotoArenie w Toruniu. Opowiadał mediom, że przy okazji zawodów rozmawiał ze sponsorami, przedstawicielami FIM i firmy BSI, która organizuje cykl SGP. Tematem była dzika karta, jaką Nicki Pedersen miałby otrzymać na starty w sezonie 2018.

- Uważam, że zarządzający Grand Prix powinni pójść po rozum do głowy i żadnej dzikiej karty Pedersenowi nie przyznawać - mówi nasz ekspert i były trener, Jan Krzystyniak.

- Pamiętamy, co działo się w kończącym się sezonie. Pedersen od początku cieniował w Grand Prix, a potem wypał na resztę rozgrywek z powodu poważnej kontuzji. Darzę Nickiego sympatią, bo to charakterystyczny zawodnik, ale obecnie jego jedynym atutem jest nazwisko. w Grand Prix niczego już nie zdziała. Jeśli dostanie dziką kartę, będzie to nie fair w stosunku do młodszych zawodników - dodaje.

Sam Pedersen deklaruje, że po kontuzji wróci na tor mocniejszy. Fakty są jednak takie, że w ostatnich miesiącach odbył tylko jeden trening na torze w Lesznie. Lekarze nie dadzą mu stuprocentowej pewności, że uraz kręgów w przypadku upadku się nie odnowi. - Po co on pcha się znów do Grand Prix? Swoje już wygrał, a z Dudkiem, Doyle'em, Woffindenem czy Janowskim o podium już nie powalczy. Bardziej prawdopodobne jest to, że znów przydarzą mu się problemy zdrowotne i nie dokończy sezonu. Tego mu oczywiście nie życzę - mówi Krzystyniak.

Zdaniem naszego rozmówcy, Duńczyk gra o coś innego, a mianowicie o wysoki kontrakt w PGE Ekstralidze. - Gdy Pedersen jest wymieniany w gronie kandydatów do dzikiej karty, jego notowania na rynku rosną. Jeśli teraz, pod koniec października, przyznano by mu miejsce w Grand Prix, miałby w ręku świetną kartę przetargową. Moim zdaniem o to mu głownie chodzi - kwituje ekspert.

ZOBACZ WIDEO To był jego sezon. Nie potrafi zliczyć wszystkich medali

Komentarze (34)
avatar
Armin Van Tłumik
14.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeszcze jakiś czas temu kiedy ten gość z myjni krytykował leszno był wyrocznią torunską i ich ulubiencem.. co się takiego stało że teraz już go nie lubią ??? ktoś wie ? 
avatar
Murzum von Grunberg
14.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Coś mi się jednak wydaje, że Dzik wyląduje w Falubazie i będzie Dzikiem Dzików :) 
avatar
zibix
14.10.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ja z panem Janem się zgadzam. Uważam że do momentu wypadku Petersen miał beznadziejny wynik: Krsko-3, Warszawa-5, a cały rok 2016-62 pkt.co dało by mu w tym roku 13 miejsce.Mam przeczucie, że p Czytaj całość
avatar
zeglarz
14.10.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jan Krzystyniak - zgorzkniały, rozgoryczony, zgryźliwy, zawistny, nieszczęśliwy, smutny człowiek 
avatar
apator fan-mario
14.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
O czekałem na ten odzew znawcy
Według psychicznie chorego byłego żużlowca do gp się nie nadaje bo ma tylko nazwisko ale do ligi już tak ?
Czyli doić polaków z kasy może ale do gp brak wstępu
Czytaj całość