[b]
Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Miło widzieć uśmiech na pana twarzy. Czy to oznacza, że ze zdrowiem jest już coraz lepiej?[/b]
Nicki Pedersen: Dziękuję. Naprawdę czuję się już dobrze. Uśmiech na twarzy pokazuje, że jest znacznie lepiej niż jeszcze jakiś czas temu. Jestem pełen optymizmu.
Pana obecność podczas Grand Prix w Toruniu świadczy o tym, że chce pan być nadal częścią cyklu SGP?
Owszem, czuję się nadal żużlowcem i choć byłem bliski sportowej emerytury, to nadal chcę być częścią tego środowiska. Cieszę się, że mogłem zobaczyć bardzo dobre zawody. Gratuluję Patrykowi Dudkowi pierwszego w karierze zwycięstwa. Polak odrobił kilka punktów do Jasona Doyle'a. Sprawa tytułu nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Myślę, że jest to dobre dla rywalizacji w IMŚ. Poza tym, jak zwykle w Polsce panowała znakomita atmosfera. Tor był świetnie przygotowany, a kibice obejrzeli ciekawe widowisko.
Przez lata był pan jednym z głównych bohaterów cyklu Grand Prix. Pewnie teraz oglądanie zmagań kolegów z perspektywy parku maszyn jest trudne dla kogoś, kto spędził na żużlu połowę życia?
Oczywiście, wolałbym się z nimi ścigać i walczyć o kolejne trofea. Żużel to całe moje życia. Byłem teraz przez kilka miesięcy na uboczu, ale cieszę się, kiedy mogę obejrzeć Grand Prix na żywo z innej perspektywy. Takich okazji w trakcie tylu lat ścigania się w cyklu nie miałem wiele. Miło wrócić do tego środowiska, porozmawiać z kolegami, spotkać się ze znajomymi i osobami, które widywało się regularnie co dwa tygodnie przez ostatnie kilkanaście lat.
Kiedy zapadnie ostateczna decyzja odnośnie pana przyszłości i kontynuowania kariery?
Wszystko jest na naprawdę dobrej drodze do mojego powrotu do żużla. Ostatnie badania wypadły pomyślnie. Myślę, że w marcu przyszłego roku wsiądę ponownie na motocykl. Nie mogę się już doczekać tej chwili.
ZOBACZ WIDEO Na czym polega praca komisarza technicznego?
Przy okazji wizyty w Toruniu była możliwość rozmów o stałej dzikiej karcie dla pana na przyszły sezon w Grand Prix?
To jest trudny temat. Oczywiście, że chciałbym nadal jeździć w cyklu. To jest jednak niezależne ode mnie. Czuję się nadal na siłach ścigać z najlepszymi. Jestem w stałym treningu. Przygotowuję się już fizycznie pod kątem przyszłego sezonu. Wiem, że będę gotowy do ścigania na najwyższym poziomie.
Co pana zdaniem stało się w tym sezonie z duńskim speedwayem? Tak słabego sezonu żużel w pana ojczyźnie nie miał od lat.
Rzeczywiście, to nie był sezon duńskich żużlowców. Trzeba naprawdę mocno się zastanowić, co nie zadziałało, dlaczego wypadliśmy ze ścisłej światowej czołówki. Mam nadzieję, że drugi tak słaby sezon już nam się nigdy nie powtórzy. Musimy wyciągnąć wnioski z tego, co się stało.
Będzie pan rozmawiał, a może już pan to zrobił, z polskimi klubami na temat kolejnego sezonu? Niektórzy mówią, że kontraktowanie Nickiego Pedersena, to jak kupowanie kota w worku. Co pan na to?
Oczywiście, że będę rozmawiał z polskimi klubami. Przez lata wyrobiłem sobie markę i pokazałem, że potrafię być skuteczny. W tym sezonie przytrafiła mi się groźna kontuzja, ale jestem przekonany, że wrócę po tych doświadczeniach mocniejszy i będę znów na najwyższym poziomie. Fizycznie będę przygotowany, jak za najlepszych lat mojej kariery.
Możliwe jest pana pozostanie w Lesznie?
Nie wiem. Naprawdę nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Biorę pod uwagę każdy scenariusz. Również ten, że zmienię klub. Na pewno jestem otwarty na wszelkie propozycje.
Niższa liga też wchodzi w grę?
Nie. Jestem przekonany, że poradzę sobie w PGE Ekstralidze. Chcę jeździć wyłącznie w najwyższej klasie rozgrywkowej.