Dawid Lampart (Marma Hadykówka Rzeszów): Jestem zadowolony z pierwszego i ostatniego biegu w moim wykonaniu, w których dobrze wychodziłem ze startu. Pozostałe wyścigi - co tu dużo mówić – szału nie było. Wynikało to z tego, że pomimo iż startowaliśmy na własnym torze, poszliśmy z przełożeniami motocykla w zupełnie inną stronę niż powinniśmy. Sugerowaliśmy się tym, że tor jest twardszy niż okazał się w rzeczywistości. Przed ostatnim biegiem zdecydowaliśmy się na zrobienie poważnego ruchu z przełożeniami i to przyniosło znakomity efekt. Wszyscy nasi zawodnicy w końcówce meczu również w podobny sposób odczytali stan toru i udało się odskoczyć na kilka punktów.
Mikael Max (Marma Hadykówka Rzeszów): Dzisiaj nie było źle. Cały tydzień od tego nieudanego meczu z Rybnikiem pracowaliśmy non stop nad sprzętem. Pracowaliśmy nad silnikami, rozwiązywaliśmy problemy ze sprzęgłem. Zmienialiśmy ustawienia tak, aby być szybszym na starcie. Wczoraj w czasie treningu pracowaliśmy przez 5 godzin nad jednym sprzęgłem aby pozwalało na szybsze wyjście spod taśmy. Robiliśmy wszystko co w naszej mocy. Dzisiaj wszystko wydawało się być w porządku i w ostatnim biegu - defekt. Zupełnie nie wiemy co się stało, to lekko frustrujące. To nie jest czyjaś wina, po prostu czasami tak się dzieje i nie masz na to żadnego wpływu. Jestem szczęśliwy z powodu wygranego spotkania, to najważniejsze. Wygląda na to, że na własnym torze jesteśmy silnym zespołem. Chciałbym bardzo podziękować Dawidowi Lampartowi i jego mechanikowi, którzy dzisiaj bardzo mi pomogli z motocyklami. Dziękuje wszystkim, którzy we mnie wierzą.
Paweł Miesiąc (Marma Hadykówka Rzeszów): Z moich dzisiejszych biegów mogę być zadowolony. Pierwszy raz w tym sezonie jechałem zawody w Rzeszowie. Do tej pory jeździłem na tym torze tylko w czasie treningów. Wiadomo, że treningi to nie to samo co udział w zawodach. Myślę, że mogłem przywieźć jedno, dwa oczka więcej. W moim ostatnim biegu zrzuciłem wszystkie moje zrzutki i musiałem ściągnąć okulary. Przejechałem jeszcze prostą, ale nie byłem w stanie jechać dalej. Nie mogliśmy się dzisiaj zgrać z Lukasem. On zajechał mi drogę w pierwszym biegu, ja jemu chyba troszkę zajechałem w kolejnym. Nie mieliśmy okazji nigdy jeździć w parze, musimy bardziej patrzeć na siebie i będzie lepiej. Ja po moich pierwszych dwóch biegach zmieniłem trochę przełożenia, ale poszedłem w złą stronę. Wiadomo, to moje pierwsze zawody na tym torze. Najważniejsze, że wygraliśmy.
Dariusz Śledź (trener Marmy Hadykówki Rzeszów): Spodziewaliśmy się, że będzie dzisiaj ciężko. GTŻ to mocna drużyna, która moim zdaniem będzie w czołówce po rundzie zasadniczej. Od 12 biegu na szczęście udało się odskoczyć, chociaż mecz był do końca w kontakcie i na pewno mógł się podobać. Cieszymy się, że udało nam się wygrać, chociaż szkoda tego ostatniego biegu przegranego 5:1 w kontekście walki o bonus, ale myślę, że i tak nie jesteśmy na straconej pozycji. Do Grudziądza pojedziemy na pewno powalczyć o punkt bonusowy. W mojej drużynie każdy punktował i każdy zasłużył na pochwałę. Co do dzisiejszego toru to był równy dla wszystkich i jak było widać można było na nim skutecznie walczyć.
Matej Ferjan (GTŻ Grudziądz): Popełniliśmy dzisiaj trochę błędów na dystansie. Czasami chyba jechaliśmy trochę za szeroko i przez to zgubiliśmy sporo punktów. Do tego pech Rory Schleina, który startując w 14 biegu jako joker zanotował defekt. Gdyby wygrał zdobyłby 6 punktów i jeszcze mielibyśmy szanse na odrobienie strat. Ja osobiście bardzo lubię startować na torze w Rzeszowie, dla mnie mógłby być nawet dłuższy [śmiech]. Znakomicie czuję się na długich torach, na których można się porządnie rozpędzić. Dzisiaj tor był lekko przyczepny, dokładnie taki jak lubię, czułem się na tej nawierzchni naprawdę świetnie.
Oliver Allen (GTŻ Grudziądz): Jestem pierwszy raz w Rzeszowie i bardzo odpowiada mi tutejszy tor. Długi, szeroki do walki. Teraz to będzie jeden z moich ulubionych torów w Polsce. Szkoda, że nie udało nam się wygrać, ale uważam, że mamy lepszy zespół niż przed rokiem i na pewno nie raz pokażemy się z dobrej strony.
Rory Schlein (GTŻ Grudziądz): Myślę, że byliśmy po prostu dzisiaj trochę za wolni na tak długim torze. Mi przytrafił się defekt w najgorszym momencie, gdy startowałem jako joker. Ale nie jest źle, nadal mamy szanse na punkt bonusowy. Daliśmy dzisiaj z siebie 110 proc. Warunki na torze były niezłe. Było kilka szybkich ścieżek dzięki czemu można było walczyć i wyprzedzać.
Robert Kempiński (trener GTŻ Grudziądz): Zawiedli mnie dzisiaj zawodnicy krajowi. Nie zdobyli żadnego punktu. Artur Mroczka też się nie popisał przed 7 biegiem, gdy przekroczył czas 2 minut. Ale nie ma co wałkować tematu, trzeba zapomnieć o meczu i myśleć o następnym. Nasza taktyka była prosta. Niklas Klingberg jako rezerwowy miał wskakiwać do wyścigów tak, aby robić przewagę, zwłaszcza gdyby trzeba było korzystać z rezerwy taktycznej. Wyszło tak sobie. Serdecznie gratuluje Rzeszowowi zwycięstwa.