Nadchodzą czasy dominacji Unii Leszno? Nadmiar gwiazd czasem szkodzi

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Drużynowy Mistrz Polski 2017 - Fogo Unia Leszno
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Drużynowy Mistrz Polski 2017 - Fogo Unia Leszno

Fogo Unia Leszno szykuje prawdziwy dream team. Drużynę wzmocnić ma Jarosław Hampel, co sprawia, że mistrzowie Polski z urzędu staną się głównym faworytem do wygrania ligi. Niektórzy mówią nawet, że kwestia złotego medalu jest już rozstrzygnięta.

[tag=2624]

Jarosław Hampel[/tag], Emil Sajfutdinow, Janusz Kołodziej, Piotr Pawlicki, te nazwiska w przyszłym sezonie mają stanowić o sile aktualnych mistrzów Polski. Jeśli dorzucimy do tego niezwykle silnych juniorów oraz szykowanego pod numer 8 i 16 Brady'ego Kurtza, to drużyna Unii wygląda na piekielnie mocną. Pojawiają się nawet głosy, że nadchodzą czasy dominacji Fogo Unii Leszno.

- Teoretycznie można już im przypisywać złoto, ale żużel zna tyle historii dream teamów, że nie możemy być niczego pewni - mówi nasz ekspert, Wojciech Dankiewicz. - Inna sprawa, że zespół z Leszna został optymalnie zbudowany. Unia będzie miała w składzie minimum trzech polskich seniorów, co jest bardzo komfortową sytuacją w razie jakiejkolwiek kontuzji. Do tego dochodzą mocni juniorzy. Unia, także dzięki temu, będzie mieć szerokie pole manewru, jeśli idzie o ewentualne roszady taktyczne - zauważa.

Mistrzowie Polski wyglądają na papierze imponująco, ale nie oznacza to, że mogą być już wszystkiego pewni. Nasz ekspert zauważa przynajmniej dwa potencjalne zagrożenia. - Pierwsze to kontuzje, których nigdy nie da się przewidzieć. Drugie to nadmiar gwiazd w drużynie, co w przeszłości różnie się kończyło - wylicza Dankiewicz.

- Są tacy zawodnicy, którzy preferują jazdę pod numerami nieparzystymi, czyli najprościej mówiąc chcą być prowadzącymi parę i mecze zaczynać z pól wewnętrznych. I tutaj może zrodzić się jakiś problem. Z drugiej strony Unia ma w swojej drużynie choćby nawet Janusza Kołodzieja, dla którego jazda w drugiej linii nie stanowi żadnego problemu. Zarówno w Tarnowie jak i Lesznie jeździł już z różnymi numerami i nie narzekał. W każdym razie drużyna musi być ze sobą zgraną charakterologicznie, ale to już zadanie menedżera, który na pewno o to zadba - przekonuje nasz ekspert.

ZOBACZ WIDEO Nowe pomysły na walkę z dopingiem w sporcie żużlowym
[color=#000000]

[/color]

Dodajmy, że w ostatnich latach mieliśmy przynajmniej dwa dream teamy. Jeden osiągnął sukces, drugi przegrał ligę z kretesem. Grupa Azoty Unia Tarnów w sezonie 2012 sięgnęła po złoty medal, mając w składzie Grega Hancocka, Kołodzieja, Martina Vaculika, Leona Madsena i juniorów - Macieja Janowskiego i Kacpra Gomólskiego. Z drugiej zaś Unibax Toruń, który w 2014 roku zmontował drużynę złożoną z Tomasza Golloba, Sajfutdinowa, Chrisa Holdera, Darcy'ego Warda i Adriana Miedzińskiego, ale sezon zakończyli klapą i kompletnym niepowodzeniem.

Komentarze (111)
avatar
ken UNIA LESZNO
26.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W UNII LESZNO nie ma zawodników malkontentów! W zespole MISTRZÓW POLSKI nie ma narzekania na parzyste numery w stylu protasiewicza! Tu się jeździ ze wszystkich pól startowych! 
avatar
Toruń Nice PLŻ
23.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W tym sezonie Leszno miało 4te miejsce więc w następnym sezonie pewnie będą chcieli wygrać ligę 
avatar
Azmoduss
23.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Teoretycznie można już im przypisywać złoto"
W takim razie proponuje od razu przeskoczyć do sezonu 2019. 
kelav
23.10.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pan redaktor zapomniał dodać, że w 2014 Unibax miał -8 na starcie... Więc brak awansu nie był kompletnym niepowodzeniem, tylko pokłosiem poprzedniego sezonu :) 
avatar
jachu
23.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W ogóle to nie rozumiem po co ta cała nagonka. Pewnie redaktorzy zaczynają pisać takie głupoty by po sezonie wysmarować 50 artykułów jak to unia z TAKIM składem nie zdobyła mistrzostwa.