[b]
Mateusz Domański, WP SportoweFakty: W tym sezonie wystąpił pan w dziesięciu meczach GTM Startu Gniezno, osiągając w nich średnią biegopunktową równą 1,954. Jak pan oceni swoje tegoroczne występy? Czy liczył pan na częstsze starty w czerwono-czarnych barwach?
[/b]
Krzysztof Jabłoński, zawodnik i trener GTM Startu Gniezno w sezonie 2017: To był niewątpliwie trudny sezon. Daleki jestem od zadowolenia, bo znam swoje możliwości. Z drugiej strony, patrząc na ilość dodatkowych obowiązków instruktora, które trzeba było ogarnąć, to wynik jest przyzwoity.
Był pan nie tylko zawodnikiem, ale też trenerem GTM Startu. Jak pan podsumuje dotychczasowe działania na tym polu? Czy podoba się panu praca z młodymi adeptami sportu żużlowego i czy właśnie z tym wiąże pan swoją przyszłość?
Pogodzenie tych dwóch ról było trudniejsze niż zakładaliśmy. Nowe doświadczenia jako instruktor pochłonęły mnie tak bardzo, że w moich występach meczowych zabrakło spokojnej głowy i świeżości. Dużo nauczyłem się w tym sezonie i z pewnością będę kontynuować rozwój w tym kierunku.
ZOBACZ WIDEO Reprezentacja sprawdzi nowe ustawienie. "Chcemy wykorzystać potencjał wszystkich zawodników"
Niedawno odbył się egzamin na licencję żużlową, który pozytywnym wynikiem zakończyła Weronika Burlaga. Jak pan ocenia jej umiejętności i przede wszystkim progres, jaki wykonała od czasu pierwszych treningów na gnieźnieńskim torze? Czy uważa pan, że Weronikę będzie stać na równorzędną rywalizację z innymi juniorami?
Cóż, z "aż" czterech adeptów, jakich mamy w szkółce, egzamin zdała Weronika i Szymon (Szwacher - dop. red.) w klasie 250cc. Bez progresu nie byłoby zdanego egzaminu. Będzie jej niezmiernie trudno walczyć z chłopakami. O ile możemy podnieść jej umiejętności techniczne, to musimy jednak pamiętać, że to kobieta. Czeka ją trudny okres, bo nie dostanie od nikogo taryfy ulgowej podczas zawodów. Ale jeśli przetrwa, a w międzyczasie więcej dziewczyn pojawi się na żużlu, to być może doczeka się osobnej klasy tylko dla kobiet, na przykład o mniejszej pojemności skokowej silników.
Zajmuje się pan również tunningowaniem silników motocrossowych i żużlowych. Z tego co wiem, współpracuje pan z kilkoma utalentowanymi zawodnikami, m.in. Karolem Żupińskim i Philipem Hellströmem. Co może pan powiedzieć o współpracy z tymi żużlowcami? Czy są jeszcze jacyś inni zawodnicy, którzy korzystają z pańskich usług?
Obydwaj, korzystając z przygotowanych przeze mnie silników, stanęli na podium Mistrzostw Świata w klasie 250cca, a Philip zdobył Indywidualne Mistrzostwo Europy z kompletem punktów. Są utalentowani i jeśli nadal będą tak ciężko trenować, jak do tej pory, to szybko usłyszymy o nich w prawdziwym speedway'u. Poza tym jest kilku zawodników polskich i zagranicznych, jednak nie na ilości mi zależy, a jakości.
Teraz najważniejsze pytanie. Jakie ma pan plany na przyszły sezon? Chce pan dalej jeździć na żużlu czy raczej skupi się pan na pracy z młodzieżą i tunningowaniu silników? Chciałby pan nadal pracować w GTM Starcie Gniezno?
Cóż, nie jest łatwo usłyszeć od kolegi, że nie jesteś przewidziany jako zawodnik na następny sezon. Mam jednak zamiar przygotować się kondycyjnie i sprzętowo za własne pieniądze, podpisać warszawski kontrakt i poczekać na rozwój wydarzeń. Do 1.03. będę pomagał w przygotowaniu kondycyjnym w GTM, a potem zobaczymy. Projekt Akademii Mx PitBike będą nadal prowadził - jak do tej pory.
Wracając jeszcze do tego, co już za nami - jak pan oceni to, co udało się zbudować działaczom GTM Startu Gniezno? Wydaje się, że wszystko jest na dobrej drodze, by gnieźnieński żużel znów stał na wysokiej i przede wszystkim mocnej pozycji.
Dla każdego, poza panią Heleną Brzeźniak, było to nowe doświadczenie. I choć wiele rzeczy moglibyśmy zrobić lepiej czy inaczej, to jestem dumny z kolegów i z tego, co udało nam się zbudować. Wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Jest pan bardzo doświadczonym żużlowcem, dlatego też chciałbym zapytać pana o opinię na temat zawodników, którzy zdecydowali się przedłużyć kontrakty z GTM Startem Gniezno. Czy Marcin Nowak, Adrian Gała, Oliver Berntzon i Eduard Krcmar poradzą sobie na zapleczu PGE Ekstraligi?
Bez wątpienia. Każdy z nich jest młody i jest na krzywej wznoszącej w swoim rozwoju, co miniony sezon potwierdził. Jeśli nie pobłądzą i nie zejdą z obranej ścieżki, to stać ich na pierwszą czwórkę.
Jest jeszcze Damian Stalkowski, który ze zmiennym szczęściem radził sobie w minionym sezonie. Jak pan uważa, nad czym powinien popracować ten zawodnik?
Nad czym powinien pracować? Właściwie to powinien zacząć w ogóle pracować. Damian to utalentowany junior, któremu wydaje się, że wszystko robi jak należy i zawsze jest bez winy. Jeśli nie zmieni podejścia i nie zdyscyplinuje się, to zniknie w tłumie zawodników. Historia zna wiele znakomitych talentów, które niepoparte ciężką pracą, treningami, wyrzeczeniami czy pokorą, po prostu się zmarnowały.
Nie mogę również pominąć pańskiego brata. Gnieźnieńscy kibice wierzą, że ponownie będzie liderem GTM Startu Gniezno. Czy pan również ma podobne spostrzeżenia?
Mirek jest może nie w najlepszym, ale w bardzo dobrym momencie swojej kariery. Ma poukładane wszytko jak należy. Wie, że w sporcie nie wystarczy pracować tylko nad ciałem i sprzętem, ale też nad umysłem. Ma dobry klub, w którym może się rozwijać i atmosferę, którą udało nam się nam zbudować w tym roku. Stać go na równorzędną walkę z najlepszymi w GP czy SEC. I tego mu życzę.