Kacper Gomólski bronił tytułu wywalczonego przed rokiem. Ponownie okazał się najlepszy z kompletem 20 punktów, ale by wygrać, musiał się sporo napracować na dystansie. - Przydało się doświadczenie wyniesione z żużla. W wyścigu z Piotrem Prucnalem przegrałem start, ale instynktownie ściąłem do krawężnika - tłumaczył po zawodach Gomólski.
Obrońca tytułu czuł się zobowiązany, by wygrać ponownie. Wszystko za sprawą przechodniej nagrody, czyli kapelusza Prezesa Porzeraczy Pull, wzorowanej na Czapce Kadyrowa. - Rano zadzwoniłem do Bartka Ciupki z informacją, że zapomniałem wziąć Kapelusza Prezesa z domu. Nie było zmiłuj. Musiałem się wrócić do Gniezna. Mało tego, tak jak na Czapce Kadyrowa, każdy zwycięzca zapisuje się na Kapeluszu Prezesa. Kompletnie o tym zapomniałem przez ten cały rok. Pomyślałem sobie, że wygram po raz drugi i od razu zrobię dwie naszywki na Kapeluszu - śmiał się Kacper Gomólski.
Podium tej niecodziennej imprezy, bez wątpienia jednej z najbardziej zwariowanych w Polsce, a pewnie i na świecie było identyczne jak przed rokiem. Obok Kacpra Gomólskiego stanęli Kamil Gaczyński, który pokonał Bartosza Ciupkę. - To ósmy turniej, a moje siódme miejsce na podium - mówił jeden z organizatorów, Bartosz Ciupka.
Oczywiście nie obyło się także bez wyścigu dodatkowego "Miszczowie inaczej", w którym wzięło udział trzech najniżej sklasyfikowanych zawodników oraz największy pechowiec. Farta w zawodach nie miał Piotr Prucnal, którego awaria sprzętu pozbawiła miejsca w trójce. On z kolei pewnie triumfował w dodatkowym biegu, za co otrzymał okazałą... szynkę. Dla kolejnych w wyścigu "Miszczowie inaczej" czekały równie ciekawe nagrody: kiełbasa, boczek i kaszanka.
ZOBACZ WIDEO To był jego sezon. Nie potrafi zliczyć wszystkich medali
Dodajmy, że nagrodę specjalną największego Dzika Turnieju otrzymał Adam Jaziewicz. Były żużlowiec, a od kilku lat mechanik, jechał w ostatnim swoim wyścigu na prowadzeniu i pewne podium w zawodach. Błąd na jednym z wiraży, kosztował zwycięzcę z 2015 roku sporo. Zamiast na podium, wylądował w polu i długo nie mógł przeboleć przegranej.
Odnotować trzeba, że ten zwariowany turniej, który ma jedyny i niepowtarzalny klimat miał również charytatywny cel. Pieniądze zbierano dla chorej dziewczynki. Co godne podkreślenia, Kacper Gomólski, nagrodę w wysokości 500 złotych od razu po zejściu z podium przekazał na leczenie chorej Kamilki.
Wyniki
1.Kacper Gomólski - 20 pkt.
2.Kamil Gaczyński - 18+4 pkt.
3.Bartosz Ciupka - 18+3 pkt.
4.Piotr Prucnal - 17 pkt.
5.Mateusz Stube - 15 pkt.
6.Adam Jaziewicz - 14 pkt.
7.Jakub Ciupka - 13 pkt.
8.Jonasz Wojtkowiak - 12 pkt.
9.Artur Świątek - 12 pkt.
10.Paweł Łęcki - 11 pkt.
11.Piotr Urban - 10 pkt.
12.Maciej Stangret - 9 pkt.
13.Karol Dolata - 8pkt.
14.Wojciech Tarchalski - 7 pkt.
15.Krystian Kruszyk - 5 pkt.
16.Kamil Gilicki - 3pkt.