Żużel na wygnaniu nauczył go życia. Tego transferu będzie im zazdrościć cała Polska?

WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Patryk Dolny
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Patryk Dolny

17-letni Mark Karion pokonał setki kilometrów, żeby podpisać swój pierwszy kontrakt w Polsce. Na razie nie zna go prawie nikt, ale działacze TŻ Ostrovii są pewni, że niebawem będzie chciał mieć go każdy.

[tag=53276]

TŻ Ostrovia[/tag] jest pewna, że sprowadziła do Polski prawdziwy diament. Wypatrzył go prezes ostrowskiego klubu Radosław Strzelczyk, który od pewnego czasu uważnie śledzi wyniki ligi rosyjskiej. A tam 17-letni Mark Karion w barwach Wostoku Władywostok od pewnego czasu się wyróżnia.

Ostrowianie zaczęli więc nieśmiało o niego pytać. - Sporo pomógł Adam Giernalczyk, który dobrze zna kierunek rosyjski. Opinii zaczerpnęliśmy między innymi u trenera Sawina, który opiekuje się kadrą. Pytań i wątpliwości mieliśmy sporo. Zastanawialiśmy się, czy tak młody chłopak rzuci się na tak głęboką wodę. To przecież ogromne wyzwanie pod względem logistycznym, bo Władywostok to w sumie prawie Japonia - tłumaczy Radosław Strzelczyk.

Dość nieoczekiwanie rozmowy o kontrakcie przebiegły bardzo szybko. Zawodnika perspektywa przeprowadzki do oddalonego o ponad 10 000 kilometrów Ostrowa Wielkopolskiego w ogóle nie przeraziła. - Mimo młodego wieku, ten chłopak szybko dojrzał. Życia nauczył go żużel na wygnaniu. Władywstok, w którym obecnie trenuje, jest oddalony o 500 kilometrów od jego rodzinnego domu. On funkcjonuje w ten sposób już od 15 roku życia. Przeprowadzka w odległe miejsce w ogóle go zatem nie przerażała. Okazało się, że ważniejsze jest zapewnienie chłopakowi odpowiedniego sprzętu, bo przyjechał do nas goły i wesoły - tłumaczy Strzelczyk.

Na podpisanie kontraktu z TŻ Ostrovią Mark Karion przyjechał z kartką. Na niej były pytania do działaczy, które kolejno odczytywał. Później przekonywał ich, że doskonale będzie czuć się na ostrowskim torze, bo uwielbia atakować pod bandą. Zapewniał, że nie boi się ciężkiej pracy i nie zniechęcą go nawet upadki. - Na dowód podciągnął koszulkę i pokazywał nam swoje blizny, których na ciele ma już całkiem sporo. Widać, że jest bardzo zadziorny, a do tego ma dobrze poukładane w głowie. Wie, czego chce i jest naprawdę obrotny. Problemów wychowawczych z nim na pewno nie będzie -przekonuje Strzelczyk.

ZOBACZ WIDEO: Kamil Wilczek: Nie da się wejść w buty Lewandowskiego

Mark Karion z TŻ Ostrovią podpisał trzyletni kontrakt. W marcu przeprowadzi się do Ostrowa i będzie tam mieszkać do końca października. Będzie startować w lidze polskiej i rosyjskiej. - Nauka nie jest problemem, bo szkołę już ukończył. W Rosji po 12 latach chłopak ma już średnie wykształcenie. Jeśli będzie jednak potrzeba, to pomożemy mu również w Ostrowie. Naszego języka chyba będzie chciał się uczyć. Dobrych nauczycieli nie zabraknie. Nowym zawodnikiem naszego zespołu został przecież Renat Gafurow - wyjaśnia prezes ostrowskiego klubu.

W Ostrowie na razie nie myślą o tym, żeby Karion starał się z czasem o polskie obywatelstwo. Żadnych propozycji składać mu nie będą, a poza tym żartują, że i tak by nic z tego nie wyszło. Prezes Strzelczyk śmieje się, że Mark nie widzi nic poza żużlem, a na widok urodziwych ostrowianek jest mocno zakłopotany. Pewne jest również to, że żużlowca nie będzie łatwo wyciągnąć z Ostrowa. Klub, zanim podjął decyzję o zainwestowaniu w niego dużych pieniędzy, postanowił się najpierw dobrze zabezpieczyć. Przez najbliższe trzy lata rozmowy o przeprowadzce będą naprawdę skomplikowane.

Źródło artykułu: