Pod koniec października Greg Hancock zszokował środowisko żużlowe w Polsce. Doświadczony Amerykanin ogłosił, że nie zamierza podpisywać kontraktu w PGE Ekstralidze w sezonie 2018. Była to spora niespodzianka i część ekspertów uważała, że 47-latek blefuje. W najgorszym przypadku czeka na otwarcie okienka transferowego w maju, aby wtedy znaleźć pracodawcę na lepszych warunkach finansowych.
Tymczasem 4-krotny mistrz świata wylądował w II-ligowej Stali Rzeszów. Hancock ma być liderem drużyny, przed którą postawiono jasny cel. Żurawie mają awansować do Nice 1.LŻ.
- Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby wykorzystać moje doświadczenie, wiedzę i entuzjazm. Postaram się pomóc klubowi, przekazując to co zebrałem od dzieciaka aż do tego momentu. Jak wszyscy wiedzą, lubię wyzwania. W klubie nakreślono plan na trzy lata i to wszystko musi się łączyć. Może pewne rzeczy nie będą działać, ale inne sprawdzą się świetnie. Musimy tylko ciężko pracować - powiedział Hancock w rozmowie z speedwaygp.com
W minionym sezonie Hancock był jednym z lepszych zawodników PGE Ekstraligi. Dlatego decyzja o wybraniu startów na najniższym szczeblu rozgrywek jest zaskoczeniem. - Podoba mi się to wyzwanie. To coś wielkiego dla mnie i mam nadzieję, że temu podołam. Na pewno damy z siebie wszystko - dodał były mistrz świata.
47-latek podkreślił też, że potrzebował zmiany i nowego impulsu w swojej karierze. - Zdecydowałem się zrezygnować z PGE Ekstraligi, bo chciałem zrobić coś innego. Czułem, że muszę coś zmienić. Nie zdawałem sobie jednak sprawy, że obierze to taką formę. Tak naprawdę, zaproszenie do rozmów i propozycja Ireneusza Nawrockiego to było coś ciekawego. Nigdy wcześniej w karierze tego nie robiłem. Nie chodzi tylko o mnie. To nowa grupa ludzi, w którą zaangażowano też mojego mechanika. Razem możemy coś zrobić dla Stali Rzeszów - stwierdził Hancock.
W przyszłym roku barw Stali bronić będą też m. in. Tomasz Jędrzejak, Nicklas Porsing, Maciej Kuciapa czy Rory Schlein. Tak skonstruowana drużyna na papierze wydaje się być murowanym kandydatem do awansu. - Nie chcę niczego innego jak zwycięstwa. Każdego roku chcę być członkiem takiej ekipy, która ma szansę na wygrane. Szczególnie na takim etapie mojej kariery. Potrzebuję coraz większej inspiracji, bo jestem bardzo krytyczny dla samego siebie i wywieram na sobie dużą presję. Jeśli drużyna nie wygrywa, to ja też nie. Wierzę, że z tym zespołem mamy szansę wygrać ligę. Musimy jednak pracować wspólnie jako drużyna - podsumował żużlowiec ze Stanów Zjednoczonych.
ZOBACZ WIDEO Organizacja meczu w PGE Ekstralidze