Teraz jest tak, że prezes mistrzowskiej drużyny może na pewno liczyć na szarfę. Medal dostanie, jeśli sam wpisze się na listę dwunastu osób upoważnionych do odebrania krążka. Michał Kugler, były wiceprezes Stali Gorzów, jest zdania, że prezes, ale i też dwóch wiceprezesów (bądź członków zarządu) powinien mieć zagwarantowany medal.
- W żużlu prezes jest taką osobą, na której barkach spoczywa sfinansowanie całego interesu - uważa Kugler. - Trener nie miałby jak układać klocków, gdyby nie prezes i osoby odpowiedzialne za pozyskiwanie pieniędzy. Dobrze wiem, ile wysiłku wymaga zorganizowanie milionów na zbudowanie dobrej drużyny. To jest cały rok wytężonej pracy. Kiedy byłem w Stali, to zdarzało mi się oglądać mecz jednym okiem, bo musiałem biegać od sponsora do sponsora i zbierać pieniądze do czapki, żeby było na wypłaty. Dzięki kilometrom robionym przez działaczy trenerzy mają zapewniony komfort pracy.
- Zdarza się, że medale dostają trenerzy przygotowania fizycznego, względnie inne osoby, które niewiele wnoszą. Aż się jednak prosi, żeby prezesa zapisać na sztywno na listę osób, które powinny być nagrodzone. I nie tylko prezesa, ale i dwóch wiceprezesów, ewentualnie członków zarządu odpowiedzialnych za pozyskiwanie kasy. Bez tego nie byłoby nic - kończy Kugler.
Przypomnijmy, że nasz ekspert w mistrzowskich sezonach Stali Gorzów przyniósł do budżetu umowy sponsorskie na około 2 miliony złotych. Sam przyznaje, że łatwo nie było. Nic dziwnego, że medal dla najważniejszych działaczy w klubie traktuje, jako rzecz obowiązkową.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob: Nikt nie będzie musiał mi robić zdjęć z ukrycia