- Kupiłem działkę w Przemyślu i buduję minitor - opowiada Maciej Gilowski. - Skąd pomysł? Jestem żużlowcem amatorem. Jak przez dziesięć lat mieszkałem w Szwajcarii, to jeździłem na weekendy do Lginia pod Zieloną Górą (tam znajduje się tor, którego właścicielem jest Tomasz Dutka - dop. red.), żeby trenować z innymi zapaleńcami.
Gilowski zapragnął jednak mieć coś swojego. Początkowo myślał o normalnym torze, ale ostatecznie stwierdził, że zrobi taki do miniżużla. Syn pana Macieja próbuje jeździć, więc będzie jak znalazł. - To nie będzie jednak tor dla mnie, czy dla syna - komentuje Gilowski. - Wszystko będzie działać formalnie. Zakładamy stowarzyszenie, po nowym roku wymyślimy nazwę i zrobimy pierwszy nabór do szkółki.
- To będzie szkolenie na zasadzie zabawy dla sześcio i siedmiolatków - opowiada Gilowski. - Do tego musi być instruktor żużlowy, dlatego zamierzam iść na kurs organizowany przez PZM. Taki minitor jest ciekawą sprawą. Bardzo pomaga zawodnikom doskonalić technikę jazdy. Juniorzy Stali Rzeszów już powiedzieli mi, że jak tor powstanie, to chcą przyjeżdżać i trenować.
Stal Rzeszów ma długi tor, więc nic dziwnego, że Patryk Wojdyło i Mateusz Rząsa chcą czasami wpaść do Przemyśla, żeby się pościgać. W przyszłości budowany właśnie minitor mógłby stanowić szkoleniowe zaplecze dla Stali czy KSM-u Krosno, bo te kluby znajdują się w pobliżu. Inna sprawa, że w Przemyślu też są widoki na dorosły żużel. - Jest zielone światło, by w przyszłości budować tor na stadionie Polonii. Na razie jednak skupiam się na wszystkim tym, co związane z minitorem - kończy Gilowski.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #4. Sławomir Majak: W kadrze mamy więcej indywidualności
Już przykład Wałbrzycha powinien dać do myślenia.