- W Gnieźnie mam super warunki do rozwijania się. Każdy chce mi tutaj pomóc. Nie mam na co narzekać. Jestem szczęśliwy z tego, że tu jestem. Chcę tu jeździć i mieć swój wkład we wartość tego zespołu - wyjaśnił powody związania się wieloletnim kontraktem z gnieźnieńską drużyną.
W zeszłym roku wychowanek Polonii Bydgoszcz dokonał niezbędnych inwestycji sprzętowych u Jarosława Hampela. Motocykle te posypały się jednak w trakcie sezonu. Teraz junior gnieźnieńskiej drużyny postanowił zmodyfikować swoją bazę.
- Obecnie wymieniam wszystko, co potrzeba, czyli w zasadzie większość rzeczy. Do tego dojdzie jeden nowy silnik. Jeden będę miał z tego sezonu, kupiłem go w trakcie trwania rundy zasadniczej. Używałem go na młodzieżówkach, a później też podczas meczów ligowych. Na stanie będę miał jeszcze jeden silnik, na który bardzo liczę. Problemy sprzętowe były jedną z przyczyn mojej jazdy “w kratkę”. Mam nadzieję, że w nadchodzącym sezonie wszystko będzie szło tak, jak powinno i sprzęt nie będzie się sypał. Wtedy moje wyniki będą lepsze - dodał.
Formację młodzieżową beniaminka Nice 1. Ligi Żużlowej, poza Damianem Stalkowskim, będą tworzyć Maksymilian Bogdanowicz oraz Norbert Krakowiak. - To będzie sportowa rywalizacja. Na siłę nie ma sensu walczyć. Z takiego czegoś nie wychodzą dobre rzeczy. Wówczas zaczyna się psuć atmosfera w drużynie. To jest niepotrzebne. Chcę szczęśliwie przejechać sezon, a nie rywalizować z kolegami z drużyny"na igły" - zaznaczył.
ZOBACZ WIDEO Gollob planował start w Rajdzie Dakar. "Miałem pomysł na następne 10 lat funkcjonowania w sporcie"
Po sezonie 2017 pojawiło się wiele słów krytyki pod adresem 18-letniego zawodnika. Osoby powiązane z gnieźnieńskim środowiskiem żużlowym zarzucały mu, że jest faworyzowany przez menadżera Rafaela Wojciechowskiego. Sporo gorzkich słów młodzieżowiec usłyszał od byłego trenera Krzysztofa Jabłońskiego, który w jednym z wywiadów stwierdził, że zawodnik nie podpiera talentu ciężką pracą.
- Szczerze mówiąc, to nie chciałem tego komentować. Nie wiem, co dokładnie miał na myśli pan Krzysztof Jabłoński. W mojej ocenie wyglądało to nieco inaczej. Miałem ciężki sezon. W Gnieźnie miałem swój warsztat i przyjeżdżałem tutaj na treningi. Jeździłem też na wszystkie zawody młodzieżowe. W Bydgoszczy, gdzie mieszkam na co dzień, praktycznie mnie nie było. Codziennie dojeżdżałem, by chociażby umyć motocykle. Później nocowałem w hotelu i dalej pracowałem, bo sprzęt trzeba było przygotowywać. Nie było łatwo tego połączyć. Czasem wracałem więc do Bydgoszczy. Z braku czasu miałem nawet problem, aby przygotować sobie własną dietę. W przyszłym sezonie będzie wyglądało to odmiennie. Będę miał wszystko u siebie, a do Gniezna będę przyjeżdżać, kiedy będę musiał jeździć na torze - wytłumaczył.
W zespole z historycznej stolicy Polski doszło do zmiany na stanowisku szkoleniowca.
Bydgoszczanin liczy na wsparcie trenerskie ze strony Piotr Szymko, bowiem tego najbardziej mu brakowało w poprzednim sezonie. - Z nowym szkoleniowcem znam się od dawna. Jeszcze za czasów miniżużla, kiedy spotkaliśmy się podczas różnych zawodów. Często się zatem widywaliśmy, nie jedną rozmowę odbyliśmy w hotelu. Teraz będzie naszym trenerem i liczę na owocną współpracę. Myślę, że to osoba na właściwym stanowisku, która da mi niezbędne wsparcie trenerskie - zakończył Damian Stalkowski.