- Większość prezesów chce retransmisji i ja zaliczam się do tego grona- mówi nam Radosław Strzelczyk z TŻ Ostrovii. - Transmisje na żywo w obecnych realiach mają wiele minusów. Przede wszystkim nie wygramy konkurencji z Ekstraligą i pierwszą ligą. Musielibyśmy jeździć w z góry narzuconych godzinach, a to oznacza stratę kibica. W Ostrowie ćwiczyliśmy różne warianty. Piątki i soboty też. Jedno i drugie się nie sprawdziło. Inne kluby mają to samo. Przecież wszyscy wracają do niedziel - dodaje.
Jak duża to strata? Strzelczyk przekonuje, że w granicach 30 tysięcy złotych na meczach. Łatwo zatem policzyć, że każdy z klubów musiałby dostać po około 200 tysięcy złotych, żeby nie być stratnym. - Na taką ofertę chyba nie mamy co liczyć -przekonuje szef Ostrovii.
- Nawet niedziela o 12:00 czy 13:00 nie ma sensu. Wtedy ludzie są na obiedzie - wtrąca Arkadiusz Ładziński. - Retransmisje wcale nie są złe. Możemy dotrzeć do większej liczby osób. Kto to obejrzy? O to bym się nie martwił. Niektórzy nie będą mogli być na meczu, więc włączą telewizor. A ci, którzy byli, mogą chcieć obejrzeć jeszcze raz - dodaje prezes Naturalnej Medycyny PSŻ Poznań.
Ładziński zwraca uwagę, że odpływ kibiców ze stadionów nie jest jedynym problemem związanym z transmisjami. - Znamy temat, bo jeździła u nas Sparta Wrocław -podkreśla. - To jest ogromne przedsięwzięcie. Trzeba przygotować stadion. Koszt transmisji live to nie tylko odpływ kibica. Już sam wydatek na prąd to duże pieniądze - podsumowuje.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob: Wszystko, co przeżyłem w sporcie, przy tym urazie jest małą rzeczą