Po co komu retransmisje drugiej ligi? "To jak lizanie cukierka przez szybę"

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Polonia Piła - Stal Rzeszów. Dawid Lampart na prowadzeniu.
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Polonia Piła - Stal Rzeszów. Dawid Lampart na prowadzeniu.

Jak informowaliśmy, Polsat i TVP walczą o pokazywanie drugiej ligi w sezonie 2018. W grę wchodzą jednak tylko retransmisje. - To jak lizanie cukierka przez szybę - mówi Jan Krzystyniak, były żużlowiec.

W tym artykule dowiesz się o:

Greg Hancock w Stali Rzeszów zainteresował nadawców telewizyjnych do tego stopnia, że trwa właśnie walka o prawa do transmisji meczów 2. Ligi Żużlowej. Prezes klubu Ireneusz Nawrocki mówił nam, że w grze są Polsat i TVP. Kontrowersje wzbudził jednak pomysł poniedziałkowych retransmisji. Na relacje live nie ma bowiem już miejsca.

To jasne, że druga liga nie może konkurować z PGE Ekstraligą. Niemniej proponowane rozwiązanie nie spodobało się kibicom, którzy mocno je skrytykowali. Do tych głosów przyłączył się Jan Krzystyniak. - Też jestem kibicem sportu żużlowego i jeśli znam wynik meczu, to nie czuję już dużych emocji podczas oglądania meczu. Nie wiem, czy ktoś będzie chciał poświęcić swój czas na retransmisję. Podzielam wszystkie sceptyczne komentarze - mówi były żużlowiec, obecnie ceniony ekspert.

Nasz rozmówca dzieli się doświadczeniami sprzed małego ekranu z 2017 roku. Tym bardziej utwierdza go to w przekonaniu, że na retransmisjach nikt nie skorzysta. - Czasem zdarzyło się tak, że oglądałem spotkania PGE Ekstraligi już nie na żywo. Muszę przyznać, że to nie jest to samo. Coś jak lizanie cukierka przez szybę - ocenia Krzystyniak.

Były żużlowiec dziwi się również samym stacjom telewizyjnym, którym powinno zależeć na jak największej oglądalności. Jak przyznaje, nie rozumie proponowanych rozwiązań. - Zarówno Polsat, jak i TVP na pewno mają czym wypełnić cenny czas antenowy. Retransmisje z tego punktu widzenia wydają się dziwne. Mnie osobiście nic nie skłaniałoby do tego, by obejrzeć spotkanie, o którym wiem wszystko choćby dzięki portalowi WP SportoweFakty - kończy.

ZOBACZ WIDEO: Tomasz Gollob: Nikt nie będzie musiał mi robić zdjęć z ukrycia

Źródło artykułu: