Dla Ireneusza Nawrockiego klub to nie zabawka. Poświęca na Stal mnóstwo sił
Ireneusz Nawrocki, od momentu przechwycenia sterów w Stali Rzeszów, co rusz zaskakuje nowymi pomysłami. Biznesmen poświęca klubowi wiele sił, by wszystko było na jak najwyższym poziomie.
- W przerwach między biegami żużlowymi, przy stoiskach gastronomicznych na stadionie, tworzą się zawsze gigantyczne kolejki i ludzie nie zdążą zjeść i napić się, bo wydruk z kasy fiskalnej i wydanie reszty trwa zbyt długi. My będziemy mieć 2 monety -nawiasem mówiąc bardzo ładne - którymi będzie można płacić na stadionie. Będzie do dukat i talar rzeszowski. Ten pierwszy o wartości 12 zł będzie miał złoty kolor 3D. Piękny odlew, imitacja bardzo starej monety. Talar o wartości 6 zł będzie z kolei srebrny. Obie monety będzie można zakupić w kasie wraz z biletami lub w innych miejscach i potem znacznie to przyspieszy działanie stoisk gastronomicznych podczas meczów - zdradził Nawrocki w rozmowie z "Supernowosci24.pl".
Zarządzanie klubem sportowym i całą otoczką wokół Stali Rzeszów kosztuje biznesmena nie tylko sporo pieniędzy, ale także energii. Wynagrodzić może to wynik sportowy, co jest postanowieniem noworocznym Nawrockiego. - Chciałbym ze Stalą Rzeszów awansować do I ligi. W tej chwili 80 procent sił oddaję na Rzeszów, żeby to wszystko rozkręcić. Muszę jednak zrównoważyć te nakłady, bo mam też inwestycję, którą rozpoczynam w Darłowie, a do tego zacznie się jeszcze na dobre Chorwacja. W nowym roku będę miał co robić - skomentował Nawrocki, który we wspomnianej przez niego Chorwacji chce wybudować hotel w kształcie Titanica.
ZOBACZ WIDEO Gollob planował start w Rajdzie Dakar. "Miałem pomysł na następne 10 lat funkcjonowania w sporcie"