Get Well chciał mieć konglomerat. Po co im sparingi z Ostrovią?

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Rune Holta przed Pawłem Przedpełskim i Michaelem Jepsenem Jensenem
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Rune Holta przed Pawłem Przedpełskim i Michaelem Jepsenem Jensenem

Get Well zaplanował mecze sparingowe przed sezonem 2018. Rywali jest czterech, z czego jeden z drugiej ligi. Po co torunianom przetarcie z przeciętną na ich tle TŻ Ostrovią Ostrów Wielkopolski?

Fogo Unia Leszno, MRGARDEN GKM Grudziądz, Orzeł Łódź i TŻ Ostrovia Ostrów Wlkp. - te drużyny będą rywalami Get Well Toruń w meczach sparingowych. - Mamy konglomerat. Pojedziemy z różnymi rywalami i o to chodziło. Nie może być tylko przeciwników z najwyższej półki. Takim będzie na pewno Fogo Unia Leszno. Jeśli chodzi o GKM, to dla toruńskiego klubu z racji położenia zupełnie naturalny wybór. Wiąże się z tym kilka dodatkowych korzyści - tłumaczy menedżer Jacek Frątczak.

Pierwszy sparing torunianie odjadą z drugoligową Ostrovią. Niektórzy twierdzą, że wybór tego rywala jest dziwny, bo taki klub jak Get Well nie powinien mierzyć się z drugoligowcem. - Wychodzę z założenia, że poziom sportowy rywali musi być zróżnicowany. Sparing z Ostrovią pojawi się na samym początku naszych przygotowań, bo chcemy łagodniej wejść w sezon wyścigowy. Przejście od fazy treningu do poważnego ścigania musi być odpowiednio zaplanowane - przekonuje Frątczak. - Duże znaczenie przy układaniu planu sparingów miała także dostępność torów i związane z tym statystyki. Zależało nam na tym, żeby jeździć nie tylko u siebie, ale także na zewnątrz. To również miało wpływ na wybór Ostrovii - dodaje Frątczak.

Get Well zaplanował na razie siedem sparingów. Z każdym rywalem torunianie odjadą dwumecz. Wyjątkiem jest tylko Orzeł Łódź, który przyjedzie na Motoarenę, ale rewanżu już nie będzie, bo ekipa Janusza Ślączki o tej porze roku na pewno nie będzie dysponować jeszcze stadionem. - Zapewniam, że testów nie jest zbyt dużo. To tylko tak wygląda na papierze - przekonuje Frątczak.

- W Zielonej Górze jeszcze przed końcem roku miałem dograne sparingi z trzema różnymi drużynami. Żaden z nich nie doszedł do skutku w planowanym terminie. Z doświadczenia wiem, że warto się zabezpieczyć i mieć "górkę". Cztery mecze sparingowe, z podziałem na dwa spotkania u siebie i dwa na wyjeździe, to takie minimum. Mam nadzieję, że to zrealizujemy - tłumaczy menedżer Get Well, który ma nadzieję, że jego drużyna będzie odpowiednio przygotowana na inaugurację ligi w Gorzowie.

- Apeluję jednak, że nie dorabiać ideologii. Wybór naszych rywali w żaden sposób nie ma związku z tym, że zaczynamy na wyjeździe ze Stalą. O dopasowaniu się do gorzowskiego toru w meczach sparingowych nie ma mowy. To jest praktycznie niemożliwe. Mówimy o zbyt specyficznym obiekcie. Tego nie da się odtworzyć w żadnym innym miejscu - podsumowuje Frątczak.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob: Wszystko, co przeżyłem w sporcie, przy tym urazie jest małą rzeczą

Źródło artykułu: