35-latek był bardzo związany ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk, mocno utożsamiając się z klubem i miastem. Przed dekadę startów nad morzem, Renat Gafurow przeżywał zarówno lepsze (na przykład awans do Ekstraligi), jak też gorsze (problemy organizacyjno-finansowe Wybrzeża) chwile.
Po minionym sezonie Rosjanin zdecydował się na zmianę pracodawcy i związał się kontraktem z rywalizującą w 2. Lidze Żużlowej TŻ Ostrovia Ostrów Wlkp.. Gafurow mógł co prawda zostać w Wybrzeżu, ale już w innej roli niż dotychczas. Miał propozycję, by być jeżdżącym trenerem młodzieży.
- W tym momencie chcę jeszcze w stu procentach skupić się na jeździe na żużlu i nie byłbym w stanie poświęcić adeptom tyle uwagi, ile jest im potrzebne. Jest mi bardzo miło, że klub i rodzice adeptów widzieli mnie w tej roli. Myślę jednak, że jeszcze za wcześnie dla mnie na bycie trenerem - wyjaśnił Gafurow w rozmowie z portalem "sport.trojmiasto.pl".
Rosjanin rozstał się z gdańskim klubem w dobrych stosunkach. Nikt nie palił za sobą mostów, więc jest szansa, że Rosjanin w przyszłości wróci do Wybrzeża w innej roli niż zawodnik. - Wszystko jest możliwe i nie można niczego wykluczać. Teraz jestem w Ostrovii i chciałbym zdobywać jak najwięcej punktów dla swojego zespołu. Co będzie w przyszłości, zobaczymy. Na pewno żadna droga nie jest zamknięta i mój powrót nie jest wykluczony - dodał Gafurow.
ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja