Włókniarz kupił największego kota w worku? Najmniej ryzykuje Betard Sparta

WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Fredrik Lindgren w barwach ROW-u Rybnik. Duet z GKM za plecami
WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Fredrik Lindgren w barwach ROW-u Rybnik. Duet z GKM za plecami

Cztery kluby PGE Ekstraligi postawiły na zawodników z wielkim potencjałem, ale po poważnych kontuzjach. Wojciech Dankiewicz uważa, że najlepiej wybrała Betard Sparta Wrocław, bo ryzyko związane z transferem Maxa Fricke jest minimalne.

- O młodego Australijczyka bym się w ogóle nie martwił - mówi nam Wojciech Dankiewicz. - Na jego temat mamy sporo informacji. Przyleciał do Polski, był na prezentacji z nową drużyną, przed podpisaniem kontraktu miał zrobione badania, a przede wszystkim juź jeździł w IM Australii, gdzie spisał się zresztą całkiem nieźle. Sparta kota w worku na pewno nie kupiła - komentuje ekspert nSport+.

Większe obawy są już w przypadku innych żużlowców, którzy nie kończyli minionego sezonu na motocyklu. Jednym z nich jest Nicki Pedersen, na którego postawiła Grupa Azoty Unia Tarnów. - Nie jeździł długo, ale z mojej wiedzy wynika, że jego forma fizyczna nie jest zła. Duńczyk cały czas przekazuje informacje, jak się czuje, a poza tym jest bardzo aktywny w mediach społecznościowych. Tam widać, jak się prezentuje i jak ćwiczy. Po jego operacji była jakaś niepewność, ale teraz wydaje się, że ma wszystko pod kontrolą. Z jego kondycją nie będzie według mnie żadnego problemu - przekonuje Dankiewicz.

Niewiele informacji mamy natomiast w przypadku Nielsa Kristiana Iversena, na którego postawił Get Well Toruń. - To już jest jakieś ryzyko. Jedyny plus polega tak naprawdę na tym, że on miał sporo czasu, żeby dojść do siebie. Kontuzja przytrafiła mu się dość wcześnie - tłumaczy ekspert nSport+.

Jego zdaniem największe ryzyko podjął forBET Włókniarz Częstochowa, który zakontraktował Fredrika Lindgrena. - Kontuzja Szweda była bardzo skomplikowana. Wszystko wydarzyło się pod koniec sezonu, więc moment też był kiepski, bo czasu na leczenie nie było tyle co w przypadku Iversena. O Lindgrenie niewiele się mówi. Informacje są skąpe, a on sam też raczej nie zabiera głosu. Mam obawy, że jego wejście w sezon może być trochę zakłócone. Oby nie było tak, że będzie musiał nadrabiać stracony czas, kiedy wszyscy będą już wjeżdżeni. Moim zdaniem Włókniarz zaryzykował najwięcej. Czas pokaże, czy to się opłaci - podsumowuje Dankiewicz.

ZOBACZ WIDEO Z 1:5 na 4:2. W finałowym biegu na Motoarenie działo się!

Źródło artykułu: