W typowaniach mieliśmy niespodziankę, bo na najwyższym piątym miejscu drużynę z Zielonej Góry ustawił chyba największy w środowisku żużlowym kibic Cash Broker Stali Gorzów. Władysław Komarnicki w przeszłości często nie szczędził złośliwości Falubazowi, jednak teraz broni drużyny, którą zbudował prezes Zdzisław Tymczyszyn.
- Nie rozumiem tego czarnowidztwa w przypadku Falubazu. Z mojej spokojnej analizy wynika, że ta drużyna naprawdę nie musi obawiać się o ligowy byt. To jest przecież całkiem niezły zespół - komentuje w rozmowie z naszym portalem były prezes Stali.
- Mają wyrazistych liderów. Tym numerem jeden jest Patryk Dudek, a za Piotrem Protasiewiczem przemawia ogromne doświadczenie i wielki profesjonalizm. Do tego atutem jest szeroka kadra. Jestem przekonany, że ktoś z zawodników, których zakontraktowali, będzie w stanie pozytywnie zaskoczyć - dodaje Komarnicki.
Były szef gorzowskiego klubu uważa, że zielonogórzanie pod wieloma względami górują nad innymi ekipami w PGE Ekstralidze. Przede wszystkim mają zawodników, którzy z powodzeniem mogą wystąpić w roli prowadzących parę. W innych klubach jest z tym problem. Jednym z przykładów w ocenie Komarnickiego jest Grupa Azoty Unia Tarnów.
- O Dudku i Protasiewiczu już powiedziałem, ale jest przecież też Zengota. Zmienił klub i wybrał najlepsze możliwe miejsce, bo wraca tam, gdzie się wychował. Akurat zielonogórski tor to on zna doskonale i czuje się na nim świetnie. Mamy już zatem trzy mocne ogniwa na własnym torze. W Zielonej Górze naprawdę nie będzie łatwo wygrać - przekonuje.
Problemy w Falubazie pojawiają się dopiero w drugiej linii. Komarnicki uważa, że w tym przypadku Adam Skórnicki musi liczyć na trochę szczęście. - Zobaczymy, czy ktoś odpali. Największe szanse ma moim zdaniem Gomólski. To chłopak z talentem, ale na razie do końca się nie spełnił. Uważam, że on może być pozytywną niespodzianką -wyjaśnia prezes honorowy Stali.
Komarnicki jest również zdziwionymi ciąglymi narzekaniami na zielonogórskich juniorów, któórym już jakiś czas temu została przyklejona zła łatka. - Dla mnie w tym przypadku niektórzy stosują duże uproszczenie - tłumaczy. - Oni są już naprawdę doświadczeni. Fakt, że zawalili w ubiegłym roku fazę play-off, ale jakoś nikt nie pamięta, że wcześniej w rundzie zasadniczej wcale nie byli chłopcami do bicia. Wiele innych ekip ma większe problemy z młodzieżowcami niż Falubaz. To kolejny argument, który przemawia za tym, że spadek im nie grozi. Dla mnie to jest niezły zespół na środek tabeli. Czy mogą sprawić niespodziankę? Tego nie należy nigdy wykluczać, ale w play-off ich jednak nie widzę. Na tle zespołów z Leszna, Wrocławia, Gorzowa i Torunia wypadają jednak słabiej - podsumowuje.
ZOBACZ WIDEO Z 1:5 na 4:2. W finałowym biegu na Motoarenie działo się!