Wybrał Anglię kosztem naszej ligi. "W Polsce zawsze jest ciężko"

Michaela Haertela czekać będzie w nowym sezonie debiut na torach brytyjskich. Niemiec związał się z Ipswich Witches. Przyznaje, że zależy mu na regularnych startach, o co byłoby mu ciężko w Polsce na tym etapie kariery.

Tomasz Janiszewski
Tomasz Janiszewski
Michael Haertel w kasku czerwonym Materiały prasowe / Michael Haertel w kasku czerwonym
Ukończona szkoła, udane negocjacje z promotorem Ipswich Witches i zarazem byłym utytułowanym zawodnikiem tego klubu Chrisem Louisem, a także rozmowy z byłym jeźdźcem ekipy z Foxhall Road Tobiasem Kronerem sprawiły, że 20-letniego Michaela Haertela będzie można zobaczyć w tym roku na torach Championship. Niemiec zadebiutuje w Wielkiej Brytanii i sporo sobie obiecuje po startach w tamtejszej lidze.

- Wszyscy, z którymi rozmawiałem, powiedzieli mi, że Ipswich jest odpowiednie, że wszyscy tam są mili i że ma się czas, aby do wszystkiego przywyknąć - przyznał żużlowiec, który u naszych zachodnich sąsiadów wciąż uznawany jest za jeden z największych, jeśli nie największy, żużlowy talent. Dotąd większe sukcesy odnosił on jednak w jeździe na długich torach. W 2017 roku został indywidualnym wicemistrzem świata w tej odmianie.

Haertel będzie jedynym nowym zawodnikiem w szeregach Wiedźm, dlatego też liczy na ciepłe przyjęcie ze strony kolegów z zespołu i szybką naukę jazdy na torze w Ipswich odbiegającym standardami od niemieckich. - Myślę, że zajmie mi trochę czasu, aby się do wszystkiego przyzwyczaić, ale mam nadzieję, że moi koledzy z zespołu, którzy mają doświadczenie z torem w Ipswich, pomogą mi w ustawieniach, spojrzą na mnie na pierwszym treningu i powiedzą, którędy najlepiej się ścigać - stwierdził na oficjalnej stronie nowego klubu.

Niemiec przy okazji odniósł się także do ligi polskiej, w której nie miał jeszcze okazji występować. Czterokrotny młodzieżowy mistrz swojego kraju zdaje sobie sprawę ze skali trudności, jaka czeka mniej doświadczonych żużlowców nad Wisłą. - Kiedy wybierasz się do Polski i zaliczysz jeden zły występ, w następnym zostajesz w domu, więc mam nadzieję, że lepiej będzie w Wielkiej Brytanii. Chcę tylko ścigać się jak najlepiej i zdobywać jak najwięcej punktów. W Polsce bardzo trudno jest dostać angaż, często jest trzech lub czterech zawodników na jedno miejsce, więc zawsze jest tam ciężko - powiedział Haertel.

Zawodnik urodzony w Landshut zdradził też plany na zbliżający się rok. Przyznał przy tym, że także odległość między Bawarią a Polską byłaby dla niego problemem. - Stąd, z południa Niemiec, jest długa droga do Polski. Łatwiej byłoby jeździć tam ze wschodniej części kraju. Teraz wszystko przygotowuję pod Wielką Brytanię i już prawie skończyłem szykować dwa motocykle. Lepiej jest latać i wracać do domu, ponieważ będę miał też wiele spotkań w Niemczech. Dojdzie longtrack, gdzie koncentruję się na Grand Prix. Byłem drugi w zeszłym roku, co było dla mnie wielkim sukcesem. Plan jest taki, że w każdy weekend mam zaplanowane starty w Niemczech w dwóch ligach, a także rundy kwalifikacyjne mistrzostw świata i turnieje do lat 21 - poinformował 20-latek.

ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy Michael Haertel słusznie postąpił, wybierając zamiast polskiej ligi jazdę w Anglii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×