Bartłomiej Skrzyński. Okiem W-skersa: Co z tym światowym żużlem? (felieton)

Archiwum prywatne / Z. Skrzyński / Bartłomiej Skrzyński w rozmowie z Hansem Nielsenem i Maciejem Janowskim
Archiwum prywatne / Z. Skrzyński / Bartłomiej Skrzyński w rozmowie z Hansem Nielsenem i Maciejem Janowskim

Jak słyszę, że Anglicy z BSI nieprzychylnie spoglądają na One Sport, to coś bym mocniej napisał. Ale to - jak mówią na mieście - kulturalny portal - pisze w swoim najnowszym felietonie Bartłomiej "Skrzynia" Skrzyński.

W tym artykule dowiesz się o:

Okiem W-skersa to felieton Bartłomieja "Skrzyni" Skrzyńskiego, w-skersa, dziennikarza, rzecznika miasta Wrocławia ds. Osób Niepełnosprawnych.

***

Wielkimi krokami zbliża się sezon 2018. Międzynarodowo? Ciężar zainteresowania weźmie na siebie Speedway Grand Prix, które uzupełniał Drużynowy Puchar Świata. Ten z kolei mają zastąpić mistrzostwa świata Par, ciągle nie wiadomo w jakiej formule, a do tego będzie zgrabnie skrojona walka o prym wśród juniorów. Wszystko oparte - piszę to bez nadętego egocentryzmu - na PGE Ekstralidze i pieniądzach z niej i od polskich sponsorów płynących. Może czas się obudzić, zamiast przelicytowywania się o organizację kolejnych turniejów - stworzyć konsorcjum, nadawać ton i proponować zmiany.

Daleko mi do nacjonalizmów, absurdalnych i krzywdzących haseł "Polska dla Polaków", czy szowinizmu. Nie poczułbym przecież pełni speedway'a, gdyby nie Hans Nielsen, Per Jonsson, Tony Rickardsson, czy jeżdżący do dziś nestor Gregory "Herbie" Hancock. Pamiętam przy tym, że w wersji "made in Poland" nie byłoby nas znowu na salonach bez Tomasza Golloba. Gdy już jednak nasz najlepszy zawodnik ugruntował swoją pozycję na świecie, to liczono się z jego zdaniem wśród najlepszych, w reprezentacji o klubach nie wspominając. Wysyłając dobrą energię do Chin, że "czasem warto mimo wszystko", wspominam symptomatyczny obrazek, gdy na włoskiej ziemi, w 2010 roku Jason Crump przekazał Tomkowi plastron nr 1. Dominantem na arenie światowej, jako organizatorzy, sportowcy, kluby jesteśmy w "czarnym sporcie" od dawna. W sensie stanowienia, jak "ubogi krewny". Mam kilka wniosków racjonalizatorskich.

Międzynarodowe Mistrzostwa Par Klubowych

Jak słyszę, że Anglicy z BSI nieprzychylnie spoglądają na One Sport, to coś bym mocniej napisał. Ale to - jak mówią na mieście - kulturalny portal. Przy okazji warto wyrazić duży szacunek i podkreślić nowe oblicze, choćby indywidualnych mistrzostw Europy. SEC, Speedway Best Pairs FIM Speedway U-21 Championship, splendor telewizyjny, zainteresowanie innych mediów, sponsorzy - same i za darmo się nie zrobią.

Mam jednak wrażenie, że o ile rozgrywki o indywidualne mistrzostwa Europy i mistrzostwa świata juniorów bronią się same, o tyle rywalizacja duetów firmowych jest trochę nieczytelna. Wrocławianie pewnie z nieco większymi wypiekami patrzyli na rywalizację ekipy z logotypem EKO-Dir'u Pawła Kończyka, wiceprezesa WTS Sparty Wrocław. Tam i trener, i zawodnicy wywodzili się z jednego klubu. Dużo emocji i kolorytu wnosiły starty i współpraca Piotra Pawlickiego i Bartosza Zmarzlika, pod auspicjami FOGO w charakterystycznych kombinezonach, ale wśród pozostałych dobór i sposób nominacji - proszę wybaczyć - czasem wyglądał jak "z łapanki".

Kiedyś, dosyć mało skutecznie próbowano obudzić rywalizację pt.: "Klubowy Puchar Europy". Nie myli się ten, co nic nie robi. Zgoda, sport żużlowy nie jest piłką nożną. Zawodnicy startują w drużynach z Polski, Wielkiej Brytanii i Szwecji w jednym sezonie. Mimo próby ograniczenia, szukają dodatkowych źródeł dochodu.

Reaktywacja tego tworu mogłaby zatem okazać się dosyć karkołomna. Zwłaszcza mając na uwadze "płacz i zgrzytanie zębów" wielu nacji na myśl nie tylko o braniu udziału, ale też organizacji Drużynowego Pucharu Świata. Moim zdaniem jest on jednak świętem, które można reformować, ale warto nie wymazywać z kalendarza. Powrót jest zawsze trudniejszy. Godne rozważenia: raz na dwa lata?

Moim skromnym zdaniem przyszłość w parach. Ta rywalizacja pokazuje paradoks żużla. Oto w sporcie indywidualnym istotną rolę zaczyna odgrywać współpraca. Potencjał pokazały The World Games 2017 we Wrocławiu. #NowyOlimpijski zrewitalizowany i przyjazny także dla kibiców z niepełnosprawnością drżał w posadach z emocji i wypełnił się po brzegi.

Nie potępiałbym w tzw. czambuł mających się odbyć mistrzostw świata par. Pamiętam emocje, jakie mi towarzyszyły gdy o prymaty wśród najlepszych na świecie duetów rywalizowano na poznańskim Golęcinie. Apel jednak o ich przejrzystość przed, a nie w trakcie sezonu. Uspokajam szowinistów ślepo zapatrzonych i mających obawy o wynik biało-czerwonej reprezentacji. Patryk Dudek, Maciek Janowski, Bartek Zmarzlik, czy bracia Pawliccy już dawno pokazali, że sytuacje stresowe: presja, ważna impreza, media nie są im straszne.

Nie chodzi mi o Międzynarodowe Mistrzostwa PGE Ekstraligi w wersji "duety do mety", tylko o udział klubów z lig w różnych krajach: Polska, Szwecja, Czechy, Wielka Brytania, Dania... ? Szansa na promocję, a może pomoc niektórym ośrodkom. Wiem, zawodnicy i ich kontrakty w innych klubach. Da się to ustalić. Np. 6 stałych par i jeden duet z "dziką kartą"? Oczywiście tak tu sobie piszę, a trzeba mieć za co, z kim i gdzie, ale... "żużlowa zima" przynosi pomysły.

Konsorcjum PL

Na koniec krótko, bo to pewnie truizm. Jak Gorzów, Chorzów, Rzeszów, Leszno i Wrocław będą same rozmawiały z BSI o prawach do organizacji zawodów cyklu Speedway Grand Prix i innych zawodów, wykładając coraz większe pieniądze, to - po pierwsze będą to... coraz większe pieniądze. Po drugie - ku uciesze BSI - praktycznie bez prawa głosu i ewentualnych uwag. Gdyby z kolei był jeden negocjacyjny zespół, większa byłaby siła i pozycja.

Zmrużmy oczy, wyobraźmy sobie, że można stworzyć konsorcjum negocjacyjne. Piotr Szymański z ramienia PZMotu i GKSŻ, rzutki, znający język i... realia. Andrzej Rusko, znany z dyscypliny finansowej z... Arturem Rusko, synem, który wjeżdżając na padok niskim sportowym autem, nie nim, a umiejętnościami negocjacyjnymi, znajomością języka i świata żużlowego - budzi uznanie. Jacek Frątczak, know how i "ta otoczka". Dodałbym trenerskie filary reprezentacji: Marek Cieślak i Rafał Dobrucki, których wiedza o torach i obiektach pozwalałaby mocno merytorycznie podnieść/obniżyć rangę Torunia, czy Vojens.

Że marzę i wymyślam - takie zimowe prawo. Czego i Państwu życzę!

Bartłomiej Skrzyński

ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii

Komentarze (2)
avatar
Hampelek
12.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W żadnym innym kraju niż Polska nie ma żużla, który działa profesjonalnie. Nic więc dziwnego, że koniec żużla jest bardzo bliski i polska liga będzie jedyną stojącą na wysokim poziomie. A po 2. Czytaj całość
avatar
Martainn
9.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Odpowiedź jest stosunkowo prosta. Żużel światowy się zwija. A może inaczej. Zwija się żużel profesjonalny. Bo jest po prostu zbyt drogi. Wbrew pozorom ta cała profesjonalizacja żużla nie wyszła Czytaj całość