Tomasz Bajerski był na wielu życiowych zakrętach. Gdy zaczynał karierę w Toruniu, wróżono mu wybitną karierę. Był nawet bohaterem najwyższego transferu w historii polskiego żużla. Stal Gorzów w 1996 roku zapłaciła za niego w 600 tysięcy złotych. Wtedy było naprawdę coś.
Bajerski miał też etap życia, na którym się pogubił. Swego czasu, o czym pisały media, wysłano za nim list gończy. Później trafił nawet do więzienia. Teraz jest już innym człowiekiem. Wyszedł na prostą, był ekspertem telewizyjnym, a obecnie pracuje jako menedżer w PSŻ-u Poznań. Marzy o tym, by z klubem tym awansować - nawet do PGE Ekstraligi.
Jak sam przyznaje, jego życie prywatne jest teraz spokojne i ułożone. Pasją są żużel i sporty motorowe.
Tomasz Bajerski odpowiada na pytania kwestionariusza Pivota:
Jakie jest pana ulubione słowo? Fantastycznie
Jakie jest pana najmniej lubiane słowo? Nie da rady
Co pana kręci? Żużel
Co pana nie kręci? Operacje
Jaki dźwięk lub hałas pan kocha? Praca każdego motocykla
Jakiego dźwięku lub hałasu pan nienawidzi? Wiercenia metalu
Jakie jest pana ulubione przekleństwo? k*** m*ć
Jakiego zawodu poza twoim własnym chciałby pan spróbować? Pilot samolotu pasażerskiego
Jakiego zawodu nie chciałby pan wykonywać? Chirurg
Jeśli Niebo istnieje, co chciałby pan usłyszeć od Boga, gdy dotrze do
Bram Raju? Byłeś niegrzeczny, ale dobrymi uczynkami naprawiłeś wszystko.
ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"