Tak wczesna pora wyjazdu na tor przez żużlowców toruńskich może zaskakiwać. Kluby nie przyzwyczaiły kibiców do treningów przed sezonem jeszcze w lutym. Zazwyczaj pierwsze jazdy i testy sprzętu odbywają się w marcu. Jacek Frątczak chciał jednak w ten sposób nagrodzić Marcina Kościelskiego i Igora Kopcia-Sobczyńskiego za ciężką pracę, którą wykonują od listopada.
W innych klubach słyszymy, że w ślady torunian iść nie zamierzają. - Mnie nie interesuje, co robią w innych ośrodkach. Każdy patrzy tak naprawdę na siebie i ma własny plan działania - mówi trener Cash Broker Stali Gorzów, Stanisław Chomski. - My też, gdybyśmy się uparli, moglibyśmy coś robić na torze. Nawierzchnia jest zamarznięta, ale kurzy się, gdy się ją kopnie. Jeśli ktoś widzi sens w treningach w lutym, to nikt mu tego nie zabroni. My tą drogą w każdym razie nie pójdziemy - dodaje.
W zasadzie wszystkie kluby zakładają, że wyjadą na tor dopiero w okolicach połowy marca. Nie tylko w Gorzowie, ale i w Zielonej Górze podkreślają, że rywalizacja o to, kto zrobi to pierwszy czy drugi, nie ma żadnego sensu.
- Nasz tor został do zimy dobrze przygotowany i w marcu, gdy przez dłuższy czas będzie utrzymywać się już dobra pogoda, zaczniemy trenować. Niczego przyspieszać w tej sprawie nie planujemy, bo i nie ma takiego sensu - zaznacza rzecznik prasowy Falubazu Zielona Góra, Marcin Grygier.
Sezon PGE Ekstraligi wystartuje w tym roku dosyć późno, bo 6 kwietnia. Zielonogórzanie wybiorą się tego dnia na mecz do Tarnowa. Dwa dni później gorzowska Stal podejmie natomiast Get Well Toruń.
ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"
Niech Cię zawsze Bóg ma w swojej opiece, i niech uśmiech wciąż ozdabia Twoje oblicze.