Hipokryzja środowiska? Jedni krytykują Frątczaka, inni do niego dzwonią, bo też chcą trenować na torze

W tym roku to drużyna Get Well jako pierwsza wyjechała na tor. Środowisko już zdążyło skrytykować menedżera Jacka Frątczaka, mówiąc, że treningi na początku lutego są bez sensu. Wielu zawodników chciałoby jednak przyjechać do Torunia.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Jacek Frątczak dyryguje w parku maszyn WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Jacek Frątczak dyryguje w parku maszyn
6 lutego Jacek Frątczak, menedżer Get Well, zorganizował trening na toruńskiej Motoarenie. Igor Kopeć-Sobczyński i Marcin Kościelski wyjechali na tor, zamykając dyskusję o tym, kto w 2018 roku zrobi pierwsze zajęcia na swoim domowym obiekcie. To, jak poważnie kluby traktują ten temat, pokazuje reakcja środowiska na akcję Frątczaka. Oficjalnie są głosy krytyczne. W skrytości ducha każdy chyba jednak żałuje, że to nie on był pierwszy.

Eksperci dowodzą, że treningi w środku zimy nie mają sensu. Pewnie mają rację, co nie zmienia faktu, że nie mieliby nic przeciwko, żeby znaleźć się na miejscu Get Well i Frątczaka. Zabawne jest to, że zawodnicy, choć słyszą głosy krytyki, dzwonią do menedżera Aniołów i pytają, czy też mogliby przyjechać do Torunia i trochę pojeździć na torze. - Zgłosiło się kilku zawodników z całej Polski, ale nie tylko. Obcokrajowcy też dzwonili - przyznaje Frątczak.

Menedżer Get Well zasadniczo jest zdziwiony reakcją na pierwszy wyjazd jego drużyny. - Nie prężymy muskułów, nie rzucamy nikomu rękawicy - wyjaśnia. - Zrobiliśmy to, żeby w środku zimy przypomnieć, że jest coś takiego, jak żużel. Akcja miała na celu pobudzenie kibiców. To był czysty marketing. Chcemy zainteresować naszych fanów gadżetami i karnetami na sezon 2018. Akcja była incydentalna, choć przyznaję, że tor jest w dobrym stanie i moglibyśmy zrobić kolejny trening.

- Czytałem krytyczne uwagi pod adresem naszego treningu, ale nie mogę się z nimi zgodzić - wyjaśnia Frątczak. - Nawierzchnia na Motoarenie nie jest zamarznięta, bo to świeży materiał. Nie będzie żadnego efektu błota, nic złego, przez te treningi, z torem się nie stanie.

Kluby co rok walczą o to, kto pierwszy wyjedzie na tor. Frątczak nie chce tego przyznać, ale jednak zawsze chodzi o to, by zyskać psychologiczną przewagę i zrobić wrażenie na rywalach. Tym razem sztuka udała się Get Well. I nic to, że zwycięzca wyścigu o pierwszy trening słucha teraz krytycznych uwag. Zabawne jest to, że zawodnicy z klubów, które psioczą na toruńską akcję, dzwonią do Frątczaka i pytają, czy oni też mogliby pokręcić kółka na Motoarenie.


ZOBACZ WIDEO Falubaz przespał okres transferowy. "Za późno się zorientowali, że trzeba działać"


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy wyjazd zawodników Get Well w środku zimy na tor miał sens?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×