Michał Rynkowski: Nie wpływam na panel. Chciałem dwóch lat dla Łaguty, oni skrócili karę (wywiad)

Michał Rynkowski, dyrektor POLADA, odpowiada na atak prezesa ROW-u. - Pan Krzysztof Mrozek szuka winnych tam, gdzie ich nie ma. Rozumiem obronę przez atak, ale to jest niesmaczne - mówi nam Rynkowski.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Grigorij Łaguta ogląda z balkonu budynku klubowego mecz ROW-u Rybnik WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Grigorij Łaguta ogląda z balkonu budynku klubowego mecz ROW-u Rybnik.

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Prezes ROW-u Krzysztof Mrozek atakuje POLADA. W rozmowie z nami stawia szereg zarzutów. Twierdzi na przykład, że Komisja Wyłączeń Terapeutycznych TUE odrzuciła wniosek o wyłączenie złożony przez Grigorija Łagutę, choć nie zapoznała się z wszystkimi dokumentami i nie obejrzała zdjęć rentgenowskich.

Michał Rynkowski, dyrektor POLADA: Ten zarzut pojawił się w odwołaniu od decyzji o odrzucenie wniosku TUE złożonego przez Grigorija Łagutę. Decyzja drugiej instancji była jednak identyczna jak pierwszej. Dokumenty, o których mówi prezes Mrozek, nie miały wpływu na ocenę sprawy. Od początku nie było bowiem wątpliwości, że u zawodnika doszło do urazu i konieczne było leczenie. Jednak błędnie dobrano lek i terapię. Postawiono na substancję, która działa neuroprotekcyjnie, ale ma też wpływ na układ kardiologiczny. Nie muszę dodawać, że owa substancja była i jest na liście zabronionych środków.

Prezes Mrozek ma też pretensje o to, że media wcześniej od Łaguty wiedziały o wynikach posiedzeń panelu.

Postępowania panelu są jawne, ale nigdy nie było takiej sytuacji, w której zawodnik i jego pełnomocnik czerpaliby wiedzę z mediów. Oni dowiadywali się o wszystkim jako pierwsi, bo przecież uczestniczyli w posiedzeniach. Poza tym nie widzę powodu, by nie udzielać informacji. Jakby panel uznał, że sprawa powinna się toczyć za zamkniętymi drzwiami, to mielibyśmy jasność. Jednak tu była normalna procedura. Mówiliśmy stronie związanej z żużlowcem, że będziemy przekazywać informacje mediom. Oni wyrażali niezadowolenie, ale zasady są jasne.

Kolejna uwaga działacza jest taka, że na jednym z posiedzeń pierwszej instancji poświęcono ledwie dwadzieścia minut na zapoznanie się z dwudziestoma stronami wyjaśnienia Grigorija Łaguty.

Wydaje mi się, że to było dłużej, ale nie będę się licytował. Panel pierwszej instancji z pewnością zapoznał się z wyjaśnieniami zawodnika. Druga instancja badała temat jeszcze bardziej kompleksowo. Przypomnę zresztą, że wydała korzystny wyrok, skracając zawieszenie żużlowca o trzy miesiące. Nie rozumiem tego zarzutu, bo to kolejna rzecz rozpoznana przez dwie instancje. Ponadto zawodnik ma jeszcze prawo odwołać się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu Przy PKOl.

A nie można było w pierwszej instancji poświęcić na wyjaśnienia więcej czasu. Nie byłoby tych zarzutów.

Czasami wydaje mi się, że pan prezes Mrozek szuka winnych sytuacji dopingowej wszędzie tam, gdzie ich nie ma. Rozumiem, że formą obrony jest atak, ale szukanie winnych pozytywnego wyniku kontroli antydopingowej Grigorija Łaguty wśród członków panelu dyscyplinarnego jest co najmniej niesmaczne. Poza wszystkim panel uznał, że poświęcił wystarczający czas na zapoznanie się z wyjaśnieniami. W nich nie było niczego nowego, niczego czego byśmy wcześniej nie wiedzieli. Jeżeli pan prezes uważa, że został popełniony błąd w procedurze, może ten fakt podnieść w odwołaniu do kolejnej instancji.

Prezes Mrozek podzielił się też z nami taką oto refleksją, iż odniósł wrażenie, że pan jest w dobrych relacjach z członkami panelu. Mówił, że nie powinno być takich podejrzeń, gdy idzie o oskarżyciela.

Prezes ma prawo do swoich przemyśleń i refleksji. Ja mogę powiedzieć, że my działamy profesjonalnie. Jestem oskarżycielem i prezentuję swoją ocenę danej sprawy, a panel dyscyplinarny często kieruje się innym tokiem rozumowania. Tak zresztą było w przypadku Łaguty. Osobiście wnioskowałem o utrzymanie kary dwóch lat zawieszenia, a panel ten czas zredukował.

Czyli nie ma pan przełożenia na panel dyscyplinarny POLADA?

Panel jest wybierany przez ministra sportu. Jest to organ niezależny w stosunku do POLADA i polskich związków sportowych. Minister powołuje członków panelu na kadencję, wszystko określa ustawa o zwalczaniu doping w sporcie.

W rybnickim klubie czują też niedosyt w związku z tym, że POLADA nie wypowiedziała się w sprawie punktów Łaguty. Myślę, że to akurat można było zrobić. Panel przeciąłby wszelkie spekulacje.

Jednak zgodnie z przepisami, to organizator rozgrywek lub zawodów sportowych odejmuje punkty. Panel nie ma takich kompetencji, więc nie mógł niczego sugerować. Natomiast Ekstraliga Żużlowa podjęła decyzję zgodnie z przysługującymi jej kompetencjami i na bazie odpowiednich przepisów. W sportach drużynowych można zweryfikować wynik meczu, jeśli zawodnik jednej z nich zostaje przyłapany na dopingu. Przepis stanowi, że dzieje się to w przypadku dwóch zawodników, ale organ zarządzający może też zdecydować o tym, że wystarczy jeden.

Jak to możliwe, że Ekstraliga Żużlowa, w Sądzie Apelacyjnym, gdzie 14 lutego odbyła się rozprawa ROW kontra Ekstraliga, przedstawiła wyrok z uzasadnieniem drugiej instancji POLADA. Prezes Mrozek twierdzi, że oni nie mają wyroku, choć mecenas Łaguty już nie raz dzwonił do POLADA.

To nieprawda, że Ekstraliga otrzymała postanowienie z uzasadnieniem. Zgłosili się do nas z wnioskiem o wydanie postanowienia bez uzasadnienia i takie zostało im wydane. Zresztą treść postanowienia została ustnie przedstawiona podczas rozprawy, na której był obecny pan prezes Mrozek. Z informacji, które uzyskałem od członków panelu dyscyplinarnego drugiej Instancji, wynika, iż uzasadnienie postanowienia jest jeszcze w trakcie przygotowywania.


ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
W sporze Rynkowski - Mrozek rację ma?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×