Krzysztof Mrozek: Każdy sąd działa profesjonalniej niż POLADA. Oni analizowali 20 kartek w 20 minut (wywiad)

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Krzysztof Mrozek i Grigorij Łaguta
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Krzysztof Mrozek i Grigorij Łaguta
zdjęcie autora artykułu

Krzysztof Mrozek wierzy w wygraną ROW-u w sporze z Ekstraligą Żużlową. W środę pierwsza rozprawa w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku. Klub podaje w wątpliwość decyzję o skasowaniu punktów za doping Grigorija Łaguty.

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: W środę pierwsze sądowe starcie ROW kontra Ekstraliga Żużlowa. Rybnickiemu klubowi pójdzie lepiej niż Grigorijowi Łagucie w POLADA?

Krzysztof Mrozek, prezes ROW-u Rybnik: Wierzę, że tak. Moim zdaniem każdy sąd działa bardziej profesjonalnie niż POLADA.

Co ma pan na myśli?

Kilka kwiatków w procesie Łaguty przed POLADA można znaleźć. Począwszy od tego, że po złożeniu przez Łagutę wniosku o wyłączenia terapeutyczne, Komitet Wyłączeń Terapeutycznych POLADA podjął decyzję, zanim otrzymał wszystkie dokumenty. Wiele materiałów, w tym zdjęcia rentgenowskie, nie zostało wziętych pod uwagę. Już nie wspomnę o tym, że o swojej decyzji POLADA najpierw poinformowała media, a dopiero w drugiej kolejności zawodnika i jego pełnomocnika. Przecież to jest naruszenie zasad poufności. Najgorsze, że doszło do nich wielokrotnie. Członkowie POLADA wypowiadali się publicznie na temat faktów, w tym kwestii medycznych, co jest niedopuszczalne.

Coś jeszcze?

Panel dyscyplinarny pierwszej instancji POLADA zarządził jedną z rozpraw, wzywając na nią zawodnika i jego pełnomocnika, bez zachowania regulaminowych terminów. Zajęto się rozpoznaniem sprawy, choć brakowało pisma z wyjaśnieniami Łaguty. To było około dwudziestu stron tekstu i załącznik. Na miejscu zażądano od pełnomocnika, by udostępnił skan tego pisma. Zostało ono wydrukowane. Poświęcono dwadzieścia minut na lekturę i analizę. Nie zapoznano się z załącznikami, ale wszystkie dowody oddalono. Panel ewidentnie działał wówczas pod presją czasu narzuconą przez Ekstraligę Żużlową. Robiono wszystko, by na tamtej rozprawie zapadła decyzja.

Z mojego punktu widzenia źle się stało, że POLADA nie podjęła decyzji dotyczącej wyników sportowych Łaguty. Gdyby je anulowano, ewentualnie wydano decyzję, że powinny być zachowane, nie byłoby sądowego sporu ROW-u z Ekstraligą. W ogóle nie byłoby ciągu dalszego sprawy.

Pełnomocnik Łaguty, w trakcie rozpatrywania sprawy przez panel dyscyplinarny pierwszej instancji, składał wniosek o rozstrzygnięcie kwestii zasadności odjęcia punktów zawodnika lub zespołu. Nie zostały one rozpoznane, nie nałożono kary na Łagutę. Ekstraliga Żużlowa, mimo to, zdecydowała się skasować punkty zawodnika z meczu, po którym doszło do kontroli antydopingowej. Zweryfikowano wynik i tabelę. Dlatego mamy spór sądowy. Został on sprowokowany przez brak jednoznacznego ustosunkowania się przez POLADA do kwestii wyników Łaguty.

Z pana słów wynika, że POLADA podejmowała decyzję w pośpiechu, że działała nieprofesjonalnie i na dokładkę nie doprowadziła sprawy do końca.

Mało tego. Odczuwalny był brak bezstronności i obiektywizmu ze strony członków panelu dyscyplinarnego. Wydawało się, że są one w bliskich relacjach z dyrektorem POLADA, panem Michałem Rynkowskim. A przecież on był w tym procesie oskarżycielem.

Czy to wyczerpuje listę pańskich zarzutów?

Powiedziałbym jeszcze o braku należytej staranności. Dokumenty dotyczące sprawy przekazywano wybiórczo. Na ostatniej sprawie POLADA powoływała się na dokumenty, które otrzymali wyłącznie przedstawiciele Ekstraligi Żużlowej oraz panel dyscyplinarny. Łaguta i jego pełnomocnik nie dostąpili tego zaszczytu.

POLADA, już w drugiej instancji, skróciła karę zawieszenia z 24 na 21 miesięcy. Zawodnikowi niewiele to jednak daje. Czy ROW w sądzie wygra więcej? Uda się anulować komunikaty stwierdzające anulowanie 3 dużych punktów meczowych?

Zobaczymy. Poczekajmy do środy.

ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja

Źródło artykułu: