Od 15 do 18 lutego młodzi adepci wybrali się na wspólny wyjazd do Lądka Zdrój. W mini-zgrupowaniu uczestniczyła cała dziesiątka zawodników, którzy w przyszłym sezonie na pewno będą jeździć w barwach klubu z Wawrowa i to już na motocyklach o większej pojemności. Zabrakło Wojciecha i Jacka Fajferów. Wciąż nie jest jasna ich przyszłość, szczególnie pierwszego z wymienionych, który mógłby już trenować na dużym torze, ale nadal marzy mu się tytuł mistrzowski na minitorze.
- Pojeździliśmy trochę na nartach, poćwiczyliśmy, a przede wszystkim pobyliśmy razem w klubowym gronie, bo nie zawsze jest taka możliwość. Pierwszego dnia na stoku część chłopaków jeździła, a część zbierała dopiero pierwsze szlify. Efekty są zadowalające. Później atakowaliśmy coraz większe góry. Po zajęciach na stoku narciarskim wróciliśmy do hotelu, zjedliśmy kolację i po niej odbyliśmy jeszcze siłowe zajęcia w salce. Dochodziły do tego ćwiczenia w terenie, basen - zrelacjonował Paweł Parys.
Dla JUST FUN GUKS Speedway Wawrów taki obóz to zupełna nowość. Do tej pory chłopcy trenowali tylko dwa razy w tygodniu, ale w tym roku i to uległo małym zmianom. - Na co dzień trenujemy swoim stałym cyklem - wtorkowy basen i piątkowa sala gimnastyczna. Coraz większa jest ta intensywność, bo coraz starsza jest nasza grupa chłopców. W związku z tym, że to doświadczenie jest coraz większe, postanowiłem dorzucić chłopcom bieganie. Robimy to w każdy wtorek przed basenem. W tej chwili dochodzi to już do 5-6 kilometrów. Jak dla chłopców w tym wieku całkiem nieźle to wychodzi - przyznał trener.
W wielu przypadkach widać, że przygoda z miniżużlem nie jest tylko zabawą. Są adepci, którzy mają też swoje własne treningi. - Nikogo nie ograniczam, jeżeli ktoś chce dołożyć sobie aktywność. Chłopcy, którzy nie mają okazji ćwiczyć z nami, jeżdżą np. na zajęcia z piłki nożnej. Również ci, co z nami trenują, mają jeszcze swoje zajęcia w salach gimnastycznych, z fizjoterapeutami. Wszystko jest kontrolowane. Do tego dość regularnie grupa chłopców spotyka się na torze motocrossowym. Treningi te nie podchodzą bezpośrednio pod piecze klubowe, ale kiedy tylko mam chwilę czasu, to zajeżdżam do nich i patrzę, jak chłopaki się rozwijają. Przez całą zimę większość z nich ma kontakt z motocyklem crossowym, który - jak dobrze wiemy na przykładzie Bartosza Zmarzlika - jest doskonałym uzupełnieniem treningu - przypomniał młody szkoleniowiec.
Ogromne zasługi w tym wszystkim mają rodzice. Na wyjazd złożyły się głównie ich składki, a klub pomógł organizacyjnie. Parys ceni sobie relacje na wszystkich szczeblach w drużynie. - Jako trener jestem w stu procentach zadowolony z tego, co się teraz dzieje i w jakim kierunku to idzie - powiedział.
Do startu sezonu gotowy jest już stadion w Wawrowie. Przypomnijmy, że latem ubiegłego roku doszło na nim do pożaru, który pochłonął cześć infrastruktury. - W tej chwili obiekt jest gotowy. Poza tym, że został wyremontowany, to został także w dużym stopniu zmodernizowany. Nie chcę mówić, że dobrze się stało, ale każdy medal ma dwie strony. To takie szczęście w nieszczęściu. Również dzięki pomocy wielu instytucji udało się to odnowić i w tej chwili stoi na naprawdę fajnym poziomie. Zapraszamy wszystkich na zawody w przyszłym roku - zakończył Paweł Parys.
ZOBACZ WIDEO Kim Jason Doyle będzie za 20 lat? Prawdopodobnie najgrubszym facetem jakiego widzieliście