Jak pokazują ostatnie lata, żużel na Górnym Śląsku odżywa. Duża w tym zasługa ROW-u Rybnik, który z powodzeniem radził sobie w PGE Ekstralidze. Klub ten nadal by tam jeździł, gdyby nie pech związany z zawieszeniem za doping Grigorija Łaguty.
[tag=31987]
Jacek Gumowski[/tag], były marketing manager Stali Gorzów, uważa, że pasją, jaką ROW zaraził lokalną publikę, szybko nie zgaśnie. Jest duża szansa, że pomimo spadku do Nice 1. Ligi, stadion ROW-u nadal będzie wypełniony. - Żużel na Śląsku ma w tym momencie coraz lepszą koniunkturę, a dopełnieniem tego jest to, że w Chorzowie odbędzie się finał Indywidualnych Mistrzostw Europy. Rybniccy działacze nie powinni z powodu spadku załamywać rąk. Można to potraktować nie jako zagrożenie, a wręcz szansę - przekonuje Gumowski.
Nasz rozmówca zwraca uwagę na fakt, że pokazywana przez Polsat i Eleven Nice 1. Liga jest już w innym miejscu, niż jeszcze parę lat temu. - Nie traktowałbym jazdy w tych rozgrywkach jako ujmy na honorze. Ta liga jest coraz bardziej rozpoznawalna, a wiem, że Piotr Szymański i GKSŻ chcą nadal ją rozwijać i w nią inwestować. Tegoroczna obecność ROW-u jest dla Nice 1. Ligi bardzo dobrą wiadomością. Ten klub podnosi prestiż rozgrywek i może wpłynąć mobilizująco na rywali. Także, jeśli chodzi o frekwencję - dodaje Gumowski.
Zdaniem marketing managera, ROW jest w stanie utrzymać wysoką frekwencję na swoim meczach. Klub ma możliwości, by mimo spadku, przyciągać kibiców na trybuny. - Postać charyzmatycznego prezesa, Krzysztofa Mrozka, gra na plus dla całego klubu. Ma on duży potencjał marketingowy, co przekłada się zarządzany przez niego ROW. Odpowiednio zaplanowana kampania ma szansę trefić do szerokie grona kibiców. Na pytanie, czy ROW jest w stanie utrzymać dotychczasową frekwencję, odpowiadam więc twierdząco - kwituje Gumowski.
ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"