Piotr Pawlicki ma szczęście, że chodzi o lewą nogę

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: upadek Piotra Pawlickiego w Grand Prix
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: upadek Piotra Pawlickiego w Grand Prix
zdjęcie autora artykułu

W przypadku Piotra Pawlickiego można mówić o szczęściu w nieszczęściu. Jego klub, Fogo Unia Leszno, może odetchnąć z ulgą, że uszkodził lewą, a nie prawą nogę.

Do pechowego zdarzenia z udziałem Piotra Pawlickiego doszło w czasie zajęć na crossie w hiszpańskim Lloret de Mar. Jak to się stało? - Noga mu się podwinęła podczas jazdy - opisuje nam całe zdarzenie odpowiedzialny za kontakt z mediami Rafał Dobrowolski.

Zawodnik, o czym informowaliśmy już wcześniej, przeszedł w poniedziałek popołudniu zabieg w Barcelonie. W klubie mówią, że cieszą się, iż chodzi o lewą, a nie o prawą nogę. Wówczas, jak mówią sami lekarze, dla żużlowca byłby to większy problem.

Na razie jest za wcześnie, by spekulować, kiedy Piotr Pawlicki wróci na tor. Fogo Unia ma przekazać te wieści w najbliższych dniach. Eksperci mówią w każdym razie, że należy być dobrej myśli. - Nie sądzę, by Piotrek miał stracić początek sezonu. Gorzej byłoby, gdyby uszkodził prawą nogę albo obojczyk - ocenia ekspert nSportu+, Wojciech Dankiewicz. - Skoro w poniedziałek stwierdził, że nie może trenować i dopiero wtedy wzięto go do lekarza, to raczej nie jest to nic poważnego. Znając charakter Piotrka, to nawet jak będzie jeszcze lekko kulał, to zechce wsiąść na motocykl - dodaje.

ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"

Źródło artykułu: