Dwie twarze Petera Johnsa. Get Well od niego nie ucieknie, ale mocno liczy na Polaka

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Chris Holder na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Chris Holder na prowadzeniu

Zawodnicy Get Well Toruń w sezonie 2018 nie będą już w tak dużym stopniu bazować na silnikach Petera Johnsa. W klubie panuje przekonanie, że musi być więcej sprzętu od innych tunerów. Bardzo wysoko stoją między innymi notowania Ryszarda Kowalskiego.

Z Peterem Johnsem w Toruniu w dwóch ostatnich sezonach bywało bardzo różnie. W 2016 roku jego silniki zaprowadziły torunian do finału PGE Ekstraligi. W minionych rozgrywkach było zupełnie odwrotne - sprzęt zawodził na całej linii i ekipa z Motoreny musiała drżeć do końca o ligowy byt.

- Wprowadzenie dywersyfikacji jest na pewno wskazane. Opieranie się na jednym tunerze to ryzyko, bo nawet najlepszym ludziom w tym fachu zdarzają się słabsze momenty. Warto się zabezpieczyć - mówi nam były menedżer Get WellJacek Gajewski.

- Johns wcale nie musi być teraz słaby, bo już pod koniec sierpnia ubiegłego roku kilku zawodników na jego silnikach notowało bardzo dobre wyniki. Przykładami są Matej Zagar i Emil Sajfutdinow. Dla mnie to ciągle jeden z najlepszych tunerów na świecie. Warto też dodać, że w jego przypadku nie było żadnej wyłączności na Toruń czy umowy, która by to regulowała. To opierało się na dobrych relacjach z zawodnikami lub mną, bo znamy się od ponad 20 lat - komentuje Gajewski.

Diagnoza byłego menedżera jest bardzo trafna i w zasadzie pokrywa się z tym, co planuje w tym roku Get Well. - Nasi zawodnicy będą korzystać z usług kilku tunerów. Każdy z nich zalicza się do światowego topu. Stawiamy zatem na mainstream -tłumaczy w rozmowie z naszym portalem Jacek Frątczak.

ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja

Get Well z Johnsa jednak nie zrezygnuje. Silniki tego tunera nadal będą obecne w parku maszyn. To raczej dobry ruch, bo w sytuacjach kryzysowych bywało już to bardzo mocne. Wie coś o tym zwłaszcza Jacek Gajewski. To przecież Peter Johns wyciągnął z dużej opresji Martina Vaculika, gdy ten jeździł w Toruniu i męczył się na Motoarenie. - Dobre relacje z Johnsem sprawiły wtedy, że na silnik dla Słowaka nie trzeba było długo czekać. Efekty były widoczne od razu - wspomina.

W Toruniu dojdzie na pewno do jednej bardzo istotnej zmiany. Klub zamierza zdecydowanie szerzej współpracować z Ryszardem Kowalskim, którego sprzęt był bardzo szybki na toruńskim torze w minionych rozgrywkach. Get Well mocno na niego liczy. - To jest jeden z ciekawych kierunków - komentuje Gajewski.

- Z niczym nie można jednak przesadzić, bo historia zna różne przykłady. Jednym z nich jest Maciej Janowski. W meczu ligowym fruwał na silnikach tego tunera, praktycznie nie gubił punktów, ale pod koniec sezonu przy okazji turnieju Grand Prix było już gorzej. Każdy tuner ma różne momenty w sezonie i wtedy pomaga dywersyfikcja - podsumowuje Gajewski.

Źródło artykułu: