- Zawodnik startujący w PGE Ekstralidze potrzebuje przed sezonem minimum trzy gotowe podwozia. Jeśli do tego dochodzą występy w cyklu Grand Prix, to jest ich nawet pięć - mówią nam Radosław Szwoch i Rafał Lewicki z firmy Speed Products.
Koszt jednego podwozia wysokiej jakości to około 20 tysięcy złotych netto. Łatwo zatem policzyć, że uczestnik cyklu Grand Prix na "dzień dobry" powinien wydać minimum 100 tysięcy złotych. - Teoretycznie można oszczędzić i wybrać tańszych producentów, bo tacy także są dostępni na rynku. Jednak zawodnicy ekstraligowi raczej tego nie robią, bo jest to związane z większym ryzykiem awaryjności. Taki sprzęt trzeba później częściej wymieniać. Jeśli ktoś nie ma jednak możliwości finansowych, to może poszukać oczczędności na poziomie 20 - 30 proc. Zawsze pojawia się tylko pytanie, czy warto - tłumaczą właściciele Speed Products.
Dlaczego podwozia są takie drogie? - Trzeba pamiętać, że na każde składa się łącznie około 150 różnych pozycji, które pochodzą od producentów z całego świata. Te najdroższe to sprzęgło, gaźnik, deflektor, koła, amoryzator i szkielet ramy. To z tego biorą się takie sumy - wyjaśniają Lewicki i Szwoch.
Wydatki na podwozia, których dokonują przed startem sezonu zawodnicy, powinny wystarczyć spokojnie na większość sezonu. Nie można jednak zapominać o dodatkowych kosztach, które są związane z obsługą serwisową i upadkami. - Wszystko zależy od tego, jak poważna jest kolizja. Wiadomo jednak, że często mamy pokrzywione ramy czy koła - wyjaśniają nasi eksperci.
- Upadek może kosztować zawodnika nawet trzy, cztery tysiące złotych. Oczywiście, nie mówimy o uślizgu, bo wtedy szkody są stosunkowo niewielkie. Inna sprawa, że czasami nie trzeba się nawet przewrócić. Już włożenie haka w szprychy może być związane ze sporym wydatkiem. Poza tym trzeba pamiętać o serwisie. Już sama wymiana kompletu tarczy sprzęgłowych to kwota do 1000 złotych - podsumowują nasi rozmówcy.
Na koniec warto dodać, że trochę inaczej sytuacja wygląda w niższych klasach rozgrywkowych. Tam żużlowcy inwestują w podwozia nieco mniej. Czasami przed sezonem zamiast kupić zupełnie nowe, wolą odbudować używane, wymieniając w podwoziach najbardziej wyeksploatowane elementy. To jest równoznaczne ze znaczącymi oszczędnościami.
ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja