[tag=19654]
Oskar Fajfer[/tag] czuje, że jest odpowiednią osobą na stanowisku kapitana Zdunek Wybrzeża Gdańsk. - Bardzo mile zaskoczyła mnie ta nominacja, jednak daje mi ona wiatr pod narty. To dodatkowa motywacja, by jeszcze bardziej stanąć na wysokości zadania w walce o awans i o jak najlepsze wyniki drużyny - powiedział nowy kapitan klubu znad morza.
To może być kolejny bodziec, który pomoże zawodnikowi w tym, by jego kariera poszła diametralnie do przodu. - Wszystkie czynniki składają się tu w całość i zapowiadają dobry sezon. Zainwestowałem w sprzęt, przygotowałem się kondycyjnie, teraz doszła rola kapitana. Nawet naprawa mojego ciała wskazuje na to, że przygotowuję przełom w mojej karierze. Jestem pewien, że wszystko odpali w tym roku - dodał Oskar Fajfer.
W żużlu często rola kapitana jest niedoceniana. Senior Zdunek Wybrzeża nie chce być nim tylko na papierze. - Rolą kapitana nie powinny być jedynie słowa otuchy i poklepanie zawodnika po plecach, ale składa się na to mnóstwo rzeczy. Ja będę robił wszystko, by scalić nasz zespół i atmosfera była na jak najwyższym poziomie. Jak są w drużynie jakieś kwasy, przekłada się to na tor. Trzeba zawsze patrzeć na kolegę z drużyny i na torze i poza nim. Chcę, byśmy byli drużyną z krwi i kości, by każdy się wspierał i pomagał - wymienił Fajfer.
W zespole z Gdańska są dwie grupy - w pierwszej znajdują się przede wszystkim trzej Duńczycy, czyli dusze towarzystwa i wymyślają co chwila nowe, często trudne do ogarnięcia pomysły. Druga to spokojni, stonowani żużlowcy, do których należy też Fajfer. - Tutaj wszystko zależy od charakteru poszczególnej osoby. Ja wolę się bardziej skupić przed meczem i wówczas gdy jest robota do wykonania, śmiechy i żarty idą na drugi plan. Nie mówię jednak, że każdy musi tak podchodzić. Na pewno nie będę chciał wpłynąć na nikogo, narzucając zmienianie osobowości. Może jak ktoś się wyszaleje, to mu to służy? Ma to też wpływ na cały zespół, czasem ważne, by pomóc rozładować atmosferę komuś o spokojniejszym usposobieniu. Będziemy się uzupełniać również charakterologicznie - ocenił Oskar Fajfer.
W karierze zawodnika bardzo szybko przyszedł moment, w którym z kogoś, kto chłonął wiele w parku maszyn od doświadczonych zawodników, staje się kimś, kto jest w pewien sposób odpowiedzialny za drużynę. - Pomimo młodego wieku, wewnątrz jestem dojrzały, ułożony i odpowiedzialny. Przyznam, że już teraz prowadzę w swojej głowie wizualizacje, jak moja rola ma wyglądać w sezonie i będę dążył do tego, by nasza drużyna jak najwięcej ze sobą rozmawiała. Nie ma co zamiatać kwasów pod dywan, tylko od razu wszystko wyjaśniać. Drużyna musi być scalona i zjednoczona - przyznał kapitan.
W ostatnim czasie Oskara Fajfera nie tylko spotkała nominacja od sztabu szkoleniowego i zawodników. Po raz pierwszy w historii zawodnika wsparła oficjalnie grupa kibiców Wybrzeża. - Nie spotkałem się z czymś takim w mojej karierze i to naprawdę bardzo miła inicjatywa z ich strony. To wsparcie finansowe, a wiadomo jak kolosalne są wydatki w sezonie. Co prawda wcześniej, tuż po licencji, zdarzało się, że kibice kupowali oponę, czy osłonę do motocykla i bardzo się z tego cieszyłem, ale nie było to w tak rozbudowanej formie. To bardzo miłe, gdy ktoś chce wesprzeć z własnych pieniędzy. Już po zakończeniu sezonu 2017 mówiłem, że kibice Wybrzeża dają wzór do naśladowania innym ludziom. Mimo przegranych, klepali po plecach, a nie krytykowali - podsumował Oskar Fajfer.
ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"