Choć Daniel Nermark zdobył w niedzielnym meczu przeciwko RKM-owi Rybnik komplet, 15 punktów, ciężko na jego twarzy było doszukać się uśmiechu.
- No właśnie, z czego tu się cieszyć. Pojechałem maksymalnie, zdobyłem komplet punktów, ale mój zespół przegrał. Jeden jedyny punkcik zadecydował o naszej porażce. Mieliśmy ogromnego pecha. Potraciliśmy przecież tyle punktów na skutek defektów. Myślę, że powinniśmy pewnie wygrać to spotkanie, a sprawiliśmy naszym kibicom przykrą niespodziankę - mówi Szwed.
Zdaniem Nermarka właśnie defekty motocykli na prowadzeniu Adriana Gomólskiego i Chrisa Harrisa były gwoździem do trumny dla ostrowskiego zespołu. - Do tego trzeba jeszcze dodać defekt motocykla Nicolai Klindta. Jakieś niesamowite fatum nas dzisiaj dopadło. Defekty motocykli są częścią tej całej zabawy, ale naprawdę coś niewiarygodnego stało się w niedzielnym meczu. Musimy się z tym pogodzić, ale bez wątpienia ta porażka bardzo boli i to nie tylko kibiców, którzy mogą czuć się rozczarowania, ale również nas żużlowców - tłumaczy Nermark.
Szwed po kontuzji z końca zeszłego sezonu czuje się już wyśmienicie. Szybko stał się liderem Klubu Motorowego. Jeździ widowiskowo i skutecznie. - Czuję się lepiej z każdym meczem. Widzę, że moja forma, zarówno fizyczna jak i sprzętowa rośnie. Cieszę się bardzo, bo naprawdę ciężko pracuję na te wyniki. Nie mogę jednak do końca być zadowolony, bo mojej drużynie nie wiedzie się najlepiej. Najgorsze jest to, że tak naprawdę nie wiem, co nie gra w naszym zespole. Mamy przecież dobrych zawodników, a przegrywamy. Nie chcę wszystkiego zwalać na brak szczęścia, ale jak inaczej wytłumaczyć te porażki. W Rzeszowie brakło nam punktów Nicolai Klindta, dziś mieliśmy tyle defektów. Walczymy, a przegrywamy minimalnie po raz kolejny. To naprawdę bardzo boli - żałuje Daniel Nermark.
Zdaniem Nermarka polska pierwsza liga bardzo się wyrównała i każdy może wygrać z każdym. - Rzeczywiście, poziom jest bardziej wyrównany. Chociażby w niedzielnym meczu jeździli zawodnicy, których nazwisk wcześniej nie słyszałem, ale byli piekielnie szybcy. Nie jest łatwo zdobywać punkty nawet w pierwszej lidze - kończy Szwed.