Udany debiut Pawła Zmarzlika

Caelum Stal Gorzów pokonała w czwartej kolejce Speedway Ekstraligi na własnym torze Atlas Wrocław 52:38. Niedzielne spotkanie dla Pawła Zmarzlika i Davida Ruuda było pierwszą okazją do startu w barwach "żółto-niebieskich" w tym roku.

Marcin Imański
Marcin Imański

Wychowanek gorzowskiej Stali dodatkowo zaliczył pierwszy występ w ligowym spotkaniu przed kibicami w mieście położonym nad Wartą.

Paweł Zmarzlik zdobył 4 punkty i bonus, jednak ze swojego występu nie był do końca zadowolony. - Był to mój debiut w Speedway Ekstralidze na własnym torze i myślę że był to średni występ. Cztery punkty i bonus w pięciu biegach, chociaż tylko trzy odjechałem do końca. Szkoda mi bardzo tego upadku i wykluczenia w dwóch ostatnich startach, ale taki jest sport - przekonywał Paweł po niedzielnych zawodach.

Wychowanek gorzowskiej Stali spotkanie rozpoczął bardzo dobrze. W jednym z biegów zdołał na dystansie wyprzedzić Tomasza Jędrzejaka, jednak dwa ostatnie starty nie przyniosły już punktów do dorobku gorzowianina.

- W biegu ósmym było ciasno przy wejściu w łuk, poszliśmy trochę ze Scotem Nichollsem na łokcie, a chwilę później on bardzo mocno założył się na mnie. Żeby w niego nie uderzyć mocno skontrowałem motocykl i skończyło się upadkiem. Z kolei w kolejnym starcie zostałem wykluczony za spowodowanie niebezpiecznej sytuacji na torze - podsumował Paweł Zmarzlik.

Junior Caelum Stali Gorzów pierwszy raz został wykluczony z takiego powodu i nie ukrywał lekkiego rozczarowania decyzją sędziego. - To był pierwszy łuk. Wiadomo, że często jest ciasno. Po słabym momencie startowym dociągnąłem szybko do Maćka Janowskiego, ale tam było bardzo ciasno, bo był tam tez Nicholls. Wjechałem jeszcze w jakąś dziurę co spowodowało, że wyciągnęło mnie na zewnętrzną część toru, gdzie był już Peter Karlsson. Po biegu przepraszałem Szweda, ale nie miał do mnie urazy - wspomina Paweł Zmarzlik.

Szansę debiutu przed gorzowską publicznością Paweł Zmarzlik wywalczył swoimi udanymi startami w ostatnich zawodach juniorskich. Jednym z nich był finał krajowych eliminacji Indywidualnych Mistrzostw Świata. Po zawodach junior Stali wspominał, że startował złożonym silniku, także z części młodszego brata - Bartka. Przed niedzielnym spotkaniem sytuacja sprzętowa jednak trochę się poprawiła. - W finale krajowych eliminacji do IMŚJ jechałem na tzw. składaku, ponieważ pół silnika było mojego, tego co straciłem w Poznaniu, a pół Bartka. Chciałbym jednak bardzo podziękować Panu Iwaszukowi i Panu Kozarynowi, którzy na mecz z Atlasem Wrocław zakupili mi silnik. Bardzo im dziękuje

Po meczu wychowanek gorzowskiej Stali nie ukrywał, że debiut w ligowym spotkaniu przed blisko 9 tysiącami fanów niesie za sobą mały stres, jednak był bardzo zadowolony z tej szansy startu.

- Naprawdę bardzo się ucieszyłem kiedy dowiedziałem się, że dostane szansę na start w meczu z Wrocławiem. Było to coś niesamowitego móc zaprezentować się przed taką publicznością. Wiadomo, że stres był, ale starałem się jakoś dać sobie z tym radę. Naprawdę podczas tego meczu wiele się nauczyłem i wyciągnąłem wnioski. Jeżeli dostanę kolejną szansę na start w lidze to obiecuje, że dam z siebie jeszcze więcej niż na meczu z Wrocławiem. Będę chciał żeby mój dorobek punktowy był okazalszy. Korzystając z okazji chciałbym podziękować kibicom za doping - powiedział Paweł Zmarzlik.

Niedzielny start nie był jedynym stresującym sprawdzianem dla wychowanka Stali, który dziś miał także egzamin maturalny. Czy był to trudniejszy sprawdzian umiejętności i wiedzy? - Na pewno było znacznie bezpieczniej i z mniejszym ryzykiem (śmiech). Myślę, że poszło mi całkiem dobrze, nie sprawiało mi to problemu, ale poczekamy na wyniki - - zakończył junior "żółto-niebieskich".

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×